Prezes Booking.com Glenn Fogel już w czasie marcowych targów turystycznych ITB w Berlinie ostrzegał, że w tym roku trzeba będzie liczyć się z wyższymi cenami biletów lotniczych. Teraz w rozmowie z telewizją BBC twierdzi, że przeloty już podrożały. Wszystko z powodu pandemii koronawirusa. Sytuacja nadal jest niepewna, a to utrudnia planowanie, co z kolei powoduje, że przewoźnicy nie włączają do operacji wszystkich swoich samolotów. Podaż jest więc ograniczona. A ponieważ ludzie chcą wyjeżdżać, tylko decyzje odkładają na później, kiedy już pójdą do biur podróży ceny biletów skoczą.
CZYTAJ TEŻ: Touroperatorzy: W tym sezonie last minute nie może być tanie
Również analityk rynku lotniczego w firmie OAG John Grant uważa, że w momencie poluzowania obostrzeń klienci zaczną rezerwować loty. Algorytmy wykorzystywane przez linie lotnicze do ustalania cen wykryją wzrost zainteresowania i podniosą ceny.
To już się właściwie dzieje. Rząd Wielkiej Brytanii zdecydował, że wyjeżdżać turystycznie będzie można od 17 maja, ale w zależności od tego dokąd się pojedzie, po powrocie trzeba będzie spełnić różne wymogi. Najmniej restrykcyjne dotyczą państw z listy zielonej. Rząd wpisał na nią Portugalię. Kilka dni po tym, jak to ogłoszono, za lot 17 maja z Heathrow do Algarve trzeba było w British Airways zapłacić 530 funtów. Na wcześniejszy termin cena wynosiła jeszcze 276 funtów.
ZOBACZ TEŻ: Brytyjczycy wykupują wycieczki do Portugalii