– Co zrobić, żeby turystyka mogła się rozwijać? Mądrze ją wspierać, opłata mogłaby być jednym z elementów. Musimy mądrze uporządkować promocję kraju. Promocja odbywa się w wielu miejscach, a POT jest tylko jednym z takich miejsc. W gospodarce jest wiele narzędzi, które odpowiadają za przyszłość turystyki i za rozwój do 8 procent. Na przykład dopływ wykwalifikowanej kadry do turystyki zależy od szkolnictwa zawodowego. Moim zdaniem powinno ono być przeniesione z resortu edukacji do resortu odpowiedzialnego za gospodarkę, bo to on jest najbardziej zainteresowany przygotowaniem kadr dla gospodarki. A wracając jeszcze do tego co mówił dyrektor Borek, jeśli wydobędziemy turystykę z szarej strefy, to już nam się zrobi większy udział, co najmniej 5 procent – kontynuował Raś.
– Jeśli miałbym upatrywać gdzieś szansy na 8 procent PKB, to w zapowiedzi zorganizowania igrzysk olimpijskich w Polsce w 2040 roku. Nie ma lepszego efektu promocyjnego niż taka impreza. I nie chodzi mi tylko o efekt przed, ale i po wydarzeniu - ocenił.
– Polska się zmienia, budujemy CPK, unowocześniamy kolej, budujemy drogi. Mamy fantastyczną infrastrukturę hotelową, jedną z najnowocześniejszych w Europie. Mamy się więc czym chwalić – podkreślał Raś.
Zdaniem wiceministra, można by też wrócić do koncepcji czeku turystycznego, zgłaszanego przez jego środowisko w pandemii, w czasie gdy rządząca wówczas koalicja Zjednoczonej Prawicy ogłosiła ideę uruchomienia bonu turystycznego.
Przenieście turystykę do gospodarki - mamy bardziej biznes niż rekreację
Kiedy głos oddano publiczności Krzysztof Jędrocha, krakowski hotelarz i przedsiębiorca turystyczny nawiązał do jednej z wypowiedzi, że turystyka jako dziedzina gospodarki powinna może być podporządkowana resortowi gospodarczemu w rządzie. – Sądzę, że branża turystyczna powinna się nad tym głęboko zastanowić, jeśli nie za tego rządu, to za następnego, powinno się to [przenieść turystykę z resortu sportu do gospodarczego] udać zrobić. Konotowanie turystki jako dziedziny gospodarki jest wygodniejsze dla wszystkich – POT, PIT i IGHP – ponieważ my bardziej mamy biznes niż rekreację - mówił.
Jędrocha podzielił się też refleksją na temat planowanego przez ministerstwo wydzielania stref, w których można by prowadzić działalność najmu krótkoterminowego. – To, delikatnie mówiąc, przypomina czasy bardzo odległe, historycznie napiętnowane. Pan minister jest absolwentem politologii i pracował w instytucie filozofii, ale powinien słuchać w tej mierze przedsiębiorców, którzy mają coś do powiedzenia, jak życie wygląda – zrobił przytyk do wykształcenia i doświadczenia zawodowego ministra Sławomira Nitrasa.
Chcemy rozwijać czy zwijać turystykę?
Agnieszka Sikorska, dyrektor Śląskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej i prezeska Forum Regionalnych Organizacji Turystycznych przypomniała, że dyskusję o wprowadzeniu opłaty turystycznej zainicjowały kilka lat wcześniej regionalne organizacje turystyczne, które zobaczyły w niej narzędzie do zebrania pieniędzy na promowanie turystyki przez Polską Organizację Turystyczną i regionalne i lokalne organizacje turystyczne.
– Opłata turystyczna nie była po to, żeby wyciągnąć kasę od turystów i nie po to, żeby zabrać kasę samorządom, ale by rozwiązać problemy, w tym nierówności, jakie występują w promowaniu polskich regionów i stworzyć nogę w finansowaniu POT, ROT-ów i LOT-ów, niezależną od składek członków, bo te z kolei są niepewne i zbyt często zależą od widzi mi się decydentów – przekonywała.
– Dzisiaj padają stwierdzenia, że pieniądze powinny iść na przeciwdziałanie overtourismowi, czyli nadmiernej turystyce. A jednocześnie gratulujemy sobie wszyscy, że do Krakowa przylatuje coraz więcej turystów. Albo nam więc zależy na turystach, albo nam na nich nie zależy i chcemy temu przeciwdziałać. Musimy się zdecydować. Jeśli Kraków chce przeciwdziałać, to może to robić przez swoją lokalną organizację, której członkami są sami przedsiębiorcy krakowscy – mówiła.
Ministerstwo nie pomaga turystyce
Łukasz Mikosz, wiceprezes Turystycznej Organizacji Otwartej, wątpi czy branża turystyczna może polegać na swoim ministerstwie. – Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że turystyka w Polsce nie rozwija się dzięki działaniom Ministerstwa Sportu i Turystyki, ale pomimo tych działań – ocenił.
Wypomniał, że wiceminister odpowiedzialny za turystykę, Piotr Borys, nie znalazł czasu na spotkanie z branżą w Krakowie, ale poświęca go na prowadzenie kampanii wyborczej kandydata na prezydenta, Rafała Trzaskowskiego, w swoim regionie wyborczym, co „jasno wynika z mediów społecznościowych”.
Wytknął, że „jest kiepsko” z odpowiedziami ministerstwa na pisma organizacji branżowej, jaką jest TOO. - Jedyną osobą, która zna się na tematyce turystycznej” w MSiT jest dyrektor Borek, bo „poza tym nie mamy żadnego wsparcia - zaznaczył.
– Chcielibyśmy mieć poparcie, żeby drugi człon z nazwy ministerstwa, czyli turystyka, był zauważany, niestety w tej chwili tego nie ma – mówił. Jak wskazał, o ile sportem w ministerstwie zajmuje się wiele departamentów, o tyle turystyka ma tylko jeden departament, chociaż jest bardzo zróżnicowaną branżą obejmującą działalność touroperatorów, agentów turystycznych, przewodników, pilotów, firm transportowych, lotniczych i zakwaterowania. – Może wypadałoby rozbudować nieco tę strukturę i wsparcie turystyki w ramach resortu, albo po prostu przenieść tę dziedzinę do gospodarki. Bo tak naprawdę, to my jesteśmy biznesem – podsumował.
W podobnym tonie głos zabrał Piotr Henicz, wiceprezes biura podróży Itaka Holdings. – Jako przedsiębiorca mam bardzo prostą odpowiedź na pytanie, jak z 4 procent zrobić 8 procent PKB. Potencjał turystyki będzie wykorzystany tylko wtedy, kiedy turystyka będzie w resorcie gospodarczym, nie sportu. Bardzo szanujemy kompetencje i zaangażowanie ministra Sławomira Nitrasa w sport, ale bardzo prosimy – przenieście nas ze sportu do gospodarki - powiedział.
Gdzie pieniądze z KPO na turystykę?
– Nawiązując do głównego tematu debaty, chciałbym wiedzieć, ile procent mocy rząd teraz poświęca turystyce? O ile wiem, zajmuje się nią garstka ludzi (w departamencie turystyki MSiT zatrudnione są 32 osoby – red.), nie wiem czy nie mniej niż w małopolskim urzędzie marszałkowskim. Jak mamy dojść do 8 procent, skoro mamy na promocję jeden z najmniejszych budżetów w Europie, o czym mówił prezes POT? – pytał Grzegorz Biedroń, prezes Małopolskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
– Turystyka przyjazdowa napędza krajową gospodarkę, chcemy, żeby turyści przyjeżdżali, wydawali na miejscu pieniądze, bo dzięki temu wszyscy korzystają, nie tylko przedsiębiorcy turystyczni. Jakoś to się nie może przebić do naszych rządzących – dodawał.
Marcin Wujec, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych, upomniał się o fundusze unijne. - Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy miały być ułatwieniem skoku cywilizacyjnego. Niestety, mam wrażenie, że ominęły turystykę, szczególnie biura podróży, związane z organizowaniem turystyki krajowej i wyjazdowej. Program miał nas uodpornić na kryzysy podobne do tego, jakim była pandemia. Tymczasem na środki transportu i na cyfryzację nie można ich uzyskać, za to można było wystąpić o pieniądze na jachty i na sprzęt latający, jak balony. Branża nie na to czekała. Chciałem zaapelować o rozważenie skierowania środków z KPO na rzeczy potrzebne w branży i o konsultowanie takich programów z branżą turystyczną - mówił.
Piotrowi Cybuli, radcy prawnemu z Krakowa, specjaliście od prawa turystycznego, rzuciło się w oczy, że „konto Ministerstwa Sportu i Turystyki na Facebooku przypomina kronikę sportową”. Nie ma tam informacji z wydarzeń dotyczących turystyki, nie ma zachowanego żadnego parytetu - wypunktował.
Turystyka to nie hobby, to gospodarka
Z kolei Anna Jędrocha, właścicielka firmy eventowej Symposium Cracoviense zwróciła uwagę, że w turystyce walczą teraz dwa modele. Jeden reprezentują platformy internetowe i tanie linie lotnicze, które „wyciskają z przedsiębiorców każdą złotówkę”. Drugi – to świadome działanie zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju, a więc takiego, w którym wszystkie strony są usatysfakcjonowane – klient, przedsiębiorca i jego otoczenie, a przy tym zadbano maksymalnie o szacunek do środowiska naturalnego. - Z tym trzeba wiązać przyszłość - oceniła.
– Czeka nas kryzys klimatyczny i najwyższy czas, aby rząd zajął się ustawą o odnawialnych źródłach energii. Polska jest teraz największym emitentem gazów cieplarnianych i ma najdroższą energię w Europie. Nie ma co liczyć, że w tej sytuacji turyści z południa przyjadą, by spędzać wakacje w przyjemniejszym klimacie – podkreślała.
– Ja też jestem za tym, żeby turystyka znalazła się w resorcie gospodarczym, gdzie jest więcej narzędzi do promowania i rozwoju naszego sektora niż w Ministerstwie Sportu i Turystyki, gdzie turystyka jest traktowana jako hobby – oceniła.
Jako ostatni głos zabrał Bartłomiej Walas, ekspert marketingu turystycznego, dziekan Wydziału Turystyki i Rekreacji Wyższej Szkoły Turystyki i Ekologii w Suchej Beskidzkiej.
– Mówimy o rozwoju turystyki, ale każdy rozumie pod tym co innego. Biuro podróży chce zwiększyć liczbę klientów wysyłanych za granicę, a hotel w Krakowie chce zwiększyć obłożenie u siebie. Rosną koszty zrównoważonego rozwoju, a przez to Polska będzie się stawać coraz mniej konkurencyjna. Rozwój turystyki należy rozumieć w ten sposób, że w jednej miejscowości akcent będzie położony na wzrost przyjazdów, a w innej na poprawę zarządzania, cyfryzacji i próbę uniezależnienia się od internetowych pośredników – podsumował.
– Słuchając tych głosów i czując atmosferę tej sali widzę, że jest jeszcze wiele do przedyskutowania, że nie wszystkie zapisy planowanej ustawy o najmie krótkoterminowym są szczęśliwe. A przecież chodzi nam o to, żeby i dla przedsiębiorców dobrze to wszystko ułożyć. Przekażę państwa uwagi na kierownictwie ministerstwa – obiecał na zakończenie wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś.
– W nowym roku trzeba więcej czasu poświęcić turystyce, bo że jest ona w interesie gospodarki, to nie ulega dla mnie wątpliwości – zadeklarował.
Inne relacje ze Spotkania Liderów Turystyki znajdziesz tutaj:
„Rok po wyborach parlamentarnych. Co rząd zrobił dla turystyki?”
„Nasz raport. Świetny rok w biurach podróży - pęknie kolejna granica”
„Wiedeń - mieszkańcy chcą rozwijać turystykę, nie widzą w niej zagrożenia”
„Turystyka zrównoważona to nie wybór, ale konieczność”