„Turystyka to biznes, nie hobby” - branża turystyczna chce przejść ze sportu do gospodarki

Polska turystyka potrzebuje promocji, słuchania branży turystycznej i poważnego potraktowania, jako część gospodarki, a nie doklejona do sportu „rekreacja” – mówili uczestnicy debaty serwisu Turystyka.rp.pl o bieżących problemach branży turystycznej.

Publikacja: 31.12.2024 23:07

Od lewej: Grzegorz Soszyński, prezes Kraków Tourism Alliance, Rafał Szmytke, prezes Polskiej Organiz

Od lewej: Grzegorz Soszyński, prezes Kraków Tourism Alliance, Rafał Szmytke, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej, Ireneusz Raś, wiceminister sportu i turystyki, Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki.

Foto: Turystyka.rp.pl, Jarostaw Praszkiewicz

„Jak z 4 procent zrobić 8 procent PKB? Mądra legislacja trampoliną rozwoju turystyki” - to temat przewodni debaty przedstawicieli branży turystycznej i Ministerstwa Sportu i Turystyki, zainicjowanej w ramach konferencji Spotkanie Liderów Turystyki. Konferencje z udziałem zaproszonych przedstawicieli branży turystycznej cyklicznie – wiosną i jesienią – organizują redakcja „Rzeczpospolitej” i serwis Turystyka.rp.pl. Ostatnia miała miejsce 28 listopada w Krakowie.

Czytaj więcej

Nitras: Opłata turystyczna to głupi pomysł. Nie uzyska akceptacji póki jestem ministrem

Tam też podjęcia namysłu nad tym, jak podwoić udział turystyki w Produkcie Krajowym Brutto, podjęli się: Ireneusz Raś, wiceminister sportu i turystyki, Rafał Szmytke, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej, Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki i Grzegorz Soszyński, prezes Kraków Tourism Alliance.

Ich debatę poprzedziło wystąpienie dyrektora departamentu turystyki w Ministerstwie Sportu i Turystyki Dominika Borka, w którym zreasumował on ostatni rok prac tego resortu na rzecz turystyki (relacja tutaj).

Z kolei wymianę opinii panelistów uzupełniła ogólna dyskusja z udziałem obecnych na sali przedstawicieli branży turystycznej. Padło kilka krytycznych uwag pod adresem obecnego kierownictwa MSiT - wśród nich, jak wotum nieufności wobec obecnego kierownictwa ministerstwa, zabrzmiał apel o przeniesienie działu turystyka z resortu sportu i turystyki do resortu odpowiadającego w rządzie za gospodarkę.

Dajcie nam promocję, a powiększymy liczbę turystów

Pierwszy z panelistów, Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, nawiązał do prezentacji Borka i wrócił jeszcze do dyskutowanego szeroko tematu opłaty turystycznej.

– Tematu opłaty turystycznej nie wymyślili hotelarze, ale skoro już się o niej mówi, chcielibyśmy wiedzieć o niej więcej, być uczestnikiem tej dyskusji. Musimy pamiętać, że mimo że opłata nie obciąża bezpośrednio hotelu, jest jednak cenotwórcza. W związku z tym chcielibyśmy znać argumenty i analizy dotyczące jej wpływu na rynek turystyczny. Czy na przykład ma być zależna od gwiazdek? – wyjaśniał.

– Nie mówimy stanowczo „nie”, tylko mówimy „rozmawiajcie z nami”. I taka rozmowa, bardzo dobra zresztą, się odbyła w Łochowie na zaproszenie pana ministra Sławomira Nitrasa. Każdy miał prawo zabrać głos i w sposób nieskrępowany powiedzieć swoje zdanie. Nie ukrywam, że padały tam różne pomysły, ale nie były to pomysły konsultowane, raczej indywidualne poszczególnych uczestników narady. Chcielibyśmy kontynuować tę rozmowę. Mamy dobrą wolę, żeby prowadzić konsultacje – deklarował.

Czytaj więcej

Sławomir Nitras: Mój cel - zwiększyć trzykrotnie wydatki państwa na turystykę

– Co do głównego hasła dzisiejszego spotkania, jak zwiększyć ruch turystyczny, to naprędce zrobiłem sobie takie wyliczenie. W tej chwili średnie obłożenie w hotelu skategoryzowanym – a jest ich w Polsce 2700-2800 – wynosi 50 procent. Gdybyśmy zwiększyli obłożenie tylko o 10 procent, to moglibyśmy obsłużyć 6-8 milionów gości więcej w ciągu roku. To pokazuje, że mamy w kraju ciągle duży potencjał, powstają też ciągle nowe hotele o poziomie średnioeuropejskim i wyższym. Ale potrzebna nam jest silniejsza promocja i zrównoważona turystyka, żeby nie pchać wszystkich do Krakowa czy do Sopotu, ale rozprowadzać ten ruch bardziej równomiernie w Polsce - kontynuował.

Po pierwsze – nie szkodzić, czyli przypadek odwołania prezesa LOT-u

– Chciałem przypomnieć łacińską sentencję primum non nocere, czyli po pierwsze, nie szkodzić – mówił Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki. – Otóż mamy projekt CPK, który ma szansę pobudzić turystykę i mamy strategię narodowego przewoźnika, LOT-u, który przedstawił i realizuje strategię rozwoju tej firmy do 2028 roku. I wtedy dowiadujemy się o decyzji odwołującej prezesa tej linii lotniczej, fantastycznego menedżera, który zainwestował w turystykę, w tym czarterową i turystykę sektora MICE. Jeśli mamy rozwijać turystykę, to nie można szkodzić jej takimi decyzjami – wskazywał.

Odnosząc się do efektów prac Ministerstwa Sportu i Turystyki Niewiadomski przyznał, że wprawdzie dyrektor Borek przedstawił kilka aktywności ministerstwa i „jest szereg kwestii, które można ocenić pozytywnie, ale, niestety, efektów w postaci aktów legislacyjnych nie ma”.

Jego zdaniem na losach opłaty turystycznej zaważyła polityka. – Jako podatek od turysty nie wejdzie ona przed wyborami prezydenckimi – zauważył.

Niewiadomski nawiązał do pomysłu, jaki był omawiany podczas wspomnianego przez Węgłowskiego spotkania w Łochowie – opodatkowania klientów biur podróży wyjeżdżających wypoczywać za granicę. – To była realna zapowiedź ministra sportu i turystyki wprowadzenia podatku od importu, czyli podatku, który mieliby płacić organizatorzy turystyki wyjazdowej. Nie dostrzeżono, że taki podatek płacą turyści w miejscu docelowym. Po pierwsze więc – powtórzę – nie szkodzić - powiedział.

- Toczą się w ministerstwie jakieś prace [nad ustawą o najmie krótkoterminowym, a wcześniej też o opłacie turystycznej], czasami jesteśmy do nich dopraszani, ale harmonogramu niestety nie ma. Mamy wrażenie, że są one rwane, nie ma systemowej współpracy z branżą turystyczną, chociaż chciałbym, żeby była – mówił prezes PIT.

Prowadzący spotkanie podchwycił ten wątek, bo jak przyznał, do redakcji serwisu Turystyka.rp.pl docierają głosy organizacji branżowych, skarżących się na brak kontaktu z ministerstwem w sprawach interesujących branżę turystyczną, brak informacji o pracach toczących się w nim, a nawet na brak odpowiedzi na pytania zadawane oficjalną drogą.

Czytaj więcej

Prezydenci miast upominają się o opłatę turystyczną i uregulowanie krótkiego najmu

Przykładem mogą być losy opłaty turystycznej. Samorządy, a szczególnie samorząd krakowski, są zainteresowane jej wprowadzeniem. Pisały w tej sprawie apele do rządu, bez odpowiedzi.

– W tej sprawie wypowiadamy się absolutnie jednym głosem – podkreślił Grzegorz Soszyński, prezes Kraków Tourism Alliance. – W „Manifeście krakowskim”, jednym z pierwszych dokumentów naszej organizacji po jej powstaniu domagamy się wprowadzenia opłaty turystycznej. Dokument złożyliśmy na ręce ministra, ale ani minister Sławomir Nitras, ani Piotr Borys nie znaleźli czasu, żeby na ten dokument odpowiedzieć - dodał.

– Jeśli jedna strona postuluje i ma konkretne przejrzyste argumenty, a druga nie odpowiada, to trudno wyobrazić sobie dialog między przedsiębiorcami a władzami publicznymi w jakimkolwiek obszarze. Branża turystyczna i władze miasta są bardzo rozczarowane brakiem opłaty, bo te pieniądze są nam potrzebne, żeby niwelować skutki ruchu turystycznego - mówił.

– Do Krakowa przyjeżdża najwięcej turystów w Polsce. Mieszkańcy mają postulaty, a one będą mogły być realizowane, kiedy znajdą się na to pieniądze. W wypadku Krakowa to 30-60 milionów złotych rocznie, to jest gigantyczna suma dla Krakowa. Do jej wprowadzenia nie jest potrzebna kategoryzacja wszystkich obiektów turystycznych, co dzisiaj zapowiedział dyrektor Borek - kontynuował.

W promocji Polski nadrabiamy kreatywnością

Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke stwierdził, że jeśli chodzi o budżet jego organizacji, to Polska jest chyba „liderem końca stawki w przeliczeniu na mieszkańca w Europie”. - Nasi konkurenci mogą nas czapką nakryć - zaznaczył.

- Ale staramy się to nadrabiać kreatywnością - mówił. - Projekt promocji polskiej turystyki przez sportowców to ogromny projekt. Jeśli przyjąć, że 56 milionów złotych z tego tytułu było bezpośrednio na merytoryczne działania użyte, to jest to dobre podwojenie budżetu. W tej sytuacji szkoda, że z tych 60 milionów złotych mamy na przyszły rok zaplanowanych już tylko 10 milionów złotych. Musimy się mocno zastanowić, co za te pieniądze uda się zrobić - dodał.

– Nie ukrywam, że liczyliśmy na wzmocnienie budżetu środkami z opłaty turystycznej. W tym roku otworzyliśmy trzy ośrodki zagraniczne – w Pradze, Budapeszcie i Tel-Awiwie. O ile ten w Pradze zrobił kapitalną robotę i liczba turystów z Czech w Polsce wzrosła o kilkadziesiąt procent, o tyle pani dyrektor z biura w Izraelu musiała szybko z niego wrócić, w związku z konfliktem zbrojnym. Nasz ośrodek w Kijowie też jest w zawieszeniu, pewne działania prowadzimy jedynie z Warszawy. Nie mówiąc o tym, jak konflikt za wschodnią granicą kładzie się cieniem na cały region i jak nośny medialnie problem wydawania wiz polskich uderzył w wizerunek kraju. Mówię o tym, żeby pokazać, co nas ogranicza - kontynuował.

– Z drugiej strony, trwa moda na Polskę. Choćby we wspomnianych Czechach, ale i w krajach arabskich, z którymi mamy coraz więcej połączeń lotniczych. Może nie są to znaczące rynki, ale cieszą nas te tendencje - podkreślił.

– Już dwa lata temu Europejska Komisja Turystyki zauważyła, że kraje Europy Centralnej będą coraz częściej celem podróży turystów z Europy Południowej, gdzie ocieplenie klimatu daje się we znaki mieszkańcom. Widać to w statystykach przyjazdów z Hiszpanii i Portugalii. Staramy się podtrzymywać tę modę na Polskę. Naszymi atutami są rozwijające się infrastruktura lotnicza i drogowa - wskazał.

– Ruch turystyczny rośnie, ale rośnie też PKB i może się okazać, że mimo rozwoju udział turystyki będzie w nim spadać. Choć generalnie jestem optymistą, uważam, że kluczem do sukcesu jest promocja. Już nawet Coca-Cola w swoich analizach doszła do wniosku, że mimo że jest tak znaną marką, bez reklamy zniknęłaby z rynku. Polska nie może zniknąć z rynku, robimy więc co możemy za pieniądze, które mamy – zakończył Szmytke.

Igrzyska olimpijskie i likwidacja szarej strefy – przepis na wzrost turystyki

– Słuszna jest uwaga Pawła Niewiadomskiego, żeby nie przeszkadzać. Ta zasada dotyczy całej gospodarki, a turystyka jest jej częścią – zaczął Ireneusz Raś, sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.

Ireneusz Raś, wiceminister sportu i turystyki

Ireneusz Raś, wiceminister sportu i turystyki

Foto: Turystyka.rp.pl, Jarostaw Praszkiewicz

– W tym roku planowane jest osiągnięcie 4,8 procent z turystyki w PKB, w zeszłym roku to było 4,5 procent. Zmierzamy do podwojenia, ale rośnie i samo PKB, więc trudno gonić cały czas, chociaż się rozwija - powiedział.

– Odnosząc się ogólnie do minorowego nastroju – kładę to na karb tego, że oczekiwania branży turystycznej [związane z nowym rozdaniem w polityce] były duże. Uważam, a mówię to w imieniu swojego środowiska politycznego, że pewne sprawy można było rzeczywiście prowadzić szybciej – mówił.

Zdaniem Rasia, o opłacie turystycznej należy rozmawiać ze środowiskami zainteresowanymi, nie odkładać tego, bo zawsze są na horyzoncie jakieś wybory i politycy nie powinni się zasłaniać tym argumentem. – Można zaproponować rozwiązania w tydzień. Trzeba z tego jakoś wyjść, trzeba tę niemożność przeciąć – podkreślał.

– Co zrobić, żeby turystyka mogła się rozwijać? Mądrze ją wspierać, opłata mogłaby być jednym z elementów. Musimy mądrze uporządkować promocję kraju. Promocja odbywa się w wielu miejscach, a POT jest tylko jednym z takich miejsc. W gospodarce jest wiele narzędzi, które odpowiadają za przyszłość turystyki i za rozwój do 8 procent. Na przykład dopływ wykwalifikowanej kadry do turystyki zależy od szkolnictwa zawodowego. Moim zdaniem powinno ono być przeniesione z resortu edukacji do resortu odpowiedzialnego za gospodarkę, bo to on jest najbardziej zainteresowany przygotowaniem kadr dla gospodarki. A wracając jeszcze do tego co mówił dyrektor Borek, jeśli wydobędziemy turystykę z szarej strefy, to już nam się zrobi większy udział, co najmniej 5 procent – kontynuował Raś.

– Jeśli miałbym upatrywać gdzieś szansy na 8 procent PKB, to w zapowiedzi zorganizowania igrzysk olimpijskich w Polsce w 2040 roku. Nie ma lepszego efektu promocyjnego niż taka impreza. I nie chodzi mi tylko o efekt przed, ale i po wydarzeniu - ocenił.

– Polska się zmienia, budujemy CPK, unowocześniamy kolej, budujemy drogi. Mamy fantastyczną infrastrukturę hotelową, jedną z najnowocześniejszych w Europie. Mamy się więc czym chwalić – podkreślał Raś.

Zdaniem wiceministra, można by też wrócić do koncepcji czeku turystycznego, zgłaszanego przez jego środowisko w pandemii, w czasie gdy rządząca wówczas koalicja Zjednoczonej Prawicy ogłosiła ideę uruchomienia bonu turystycznego.

Przenieście turystykę do gospodarki - mamy bardziej biznes niż rekreację

Kiedy głos oddano publiczności Krzysztof Jędrocha, krakowski hotelarz i przedsiębiorca turystyczny nawiązał do jednej z wypowiedzi, że turystyka jako dziedzina gospodarki powinna może być podporządkowana resortowi gospodarczemu w rządzie. – Sądzę, że branża turystyczna powinna się nad tym głęboko zastanowić, jeśli nie za tego rządu, to za następnego, powinno się to [przenieść turystykę z resortu sportu do gospodarczego] udać zrobić. Konotowanie turystki jako dziedziny gospodarki jest wygodniejsze dla wszystkich – POT, PIT i IGHP – ponieważ my bardziej mamy biznes niż rekreację - mówił.

Jędrocha podzielił się też refleksją na temat planowanego przez ministerstwo wydzielania stref, w których można by prowadzić działalność najmu krótkoterminowego. – To, delikatnie mówiąc, przypomina czasy bardzo odległe, historycznie napiętnowane. Pan minister jest absolwentem politologii i pracował w instytucie filozofii, ale powinien słuchać w tej mierze przedsiębiorców, którzy mają coś do powiedzenia, jak życie wygląda – zrobił przytyk do wykształcenia i doświadczenia zawodowego ministra Sławomira Nitrasa.

Chcemy rozwijać czy zwijać turystykę?

Agnieszka Sikorska, dyrektor Śląskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej i prezeska Forum Regionalnych Organizacji Turystycznych przypomniała, że dyskusję o wprowadzeniu opłaty turystycznej zainicjowały kilka lat wcześniej regionalne organizacje turystyczne, które zobaczyły w niej narzędzie do zebrania pieniędzy na promowanie turystyki przez Polską Organizację Turystyczną i regionalne i lokalne organizacje turystyczne.

– Opłata turystyczna nie była po to, żeby wyciągnąć kasę od turystów i nie po to, żeby zabrać kasę samorządom, ale by rozwiązać problemy, w tym nierówności, jakie występują w promowaniu polskich regionów i stworzyć nogę w finansowaniu POT, ROT-ów i LOT-ów, niezależną od składek członków, bo te z kolei są niepewne i zbyt często zależą od widzi mi się decydentów – przekonywała.

– Dzisiaj padają stwierdzenia, że pieniądze powinny iść na przeciwdziałanie overtourismowi, czyli nadmiernej turystyce. A jednocześnie gratulujemy sobie wszyscy, że do Krakowa przylatuje coraz więcej turystów. Albo nam więc zależy na turystach, albo nam na nich nie zależy i chcemy temu przeciwdziałać. Musimy się zdecydować. Jeśli Kraków chce przeciwdziałać, to może to robić przez swoją lokalną organizację, której członkami są sami przedsiębiorcy krakowscy – mówiła.

Ministerstwo nie pomaga turystyce

Łukasz Mikosz, wiceprezes Turystycznej Organizacji Otwartej, wątpi czy branża turystyczna może polegać na swoim ministerstwie. – Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że turystyka w Polsce nie rozwija się dzięki działaniom Ministerstwa Sportu i Turystyki, ale pomimo tych działań – ocenił.

Wypomniał, że wiceminister odpowiedzialny za turystykę, Piotr Borys, nie znalazł czasu na spotkanie z branżą w Krakowie, ale poświęca go na prowadzenie kampanii wyborczej kandydata na prezydenta, Rafała Trzaskowskiego, w swoim regionie wyborczym, co „jasno wynika z mediów społecznościowych”.

Wytknął, że „jest kiepsko” z odpowiedziami ministerstwa na pisma organizacji branżowej, jaką jest TOO. - Jedyną osobą, która zna się na tematyce turystycznej” w MSiT jest dyrektor Borek, bo „poza tym nie mamy żadnego wsparcia - zaznaczył.

– Chcielibyśmy mieć poparcie, żeby drugi człon z nazwy ministerstwa, czyli turystyka, był zauważany, niestety w tej chwili tego nie ma – mówił. Jak wskazał, o ile sportem w ministerstwie zajmuje się wiele departamentów, o tyle turystyka ma tylko jeden departament, chociaż jest bardzo zróżnicowaną branżą obejmującą działalność touroperatorów, agentów turystycznych, przewodników, pilotów, firm transportowych, lotniczych i zakwaterowania. – Może wypadałoby rozbudować nieco tę strukturę i wsparcie turystyki w ramach resortu, albo po prostu przenieść tę dziedzinę do gospodarki. Bo tak naprawdę, to my jesteśmy biznesem – podsumował.

W podobnym tonie głos zabrał Piotr Henicz, wiceprezes biura podróży Itaka Holdings. – Jako przedsiębiorca mam bardzo prostą odpowiedź na pytanie, jak z 4 procent zrobić 8 procent PKB. Potencjał turystyki będzie wykorzystany tylko wtedy, kiedy turystyka będzie w resorcie gospodarczym, nie sportu. Bardzo szanujemy kompetencje i zaangażowanie ministra Sławomira Nitrasa w sport, ale bardzo prosimy – przenieście nas ze sportu do gospodarki - powiedział.

Gdzie pieniądze z KPO na turystykę?

– Nawiązując do głównego tematu debaty, chciałbym wiedzieć, ile procent mocy rząd teraz poświęca turystyce? O ile wiem, zajmuje się nią garstka ludzi (w departamencie turystyki MSiT zatrudnione są 32 osoby – red.), nie wiem czy nie mniej niż w małopolskim urzędzie marszałkowskim. Jak mamy dojść do 8 procent, skoro mamy na promocję jeden z najmniejszych budżetów w Europie, o czym mówił prezes POT? – pytał Grzegorz Biedroń, prezes Małopolskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.

– Turystyka przyjazdowa napędza krajową gospodarkę, chcemy, żeby turyści przyjeżdżali, wydawali na miejscu pieniądze, bo dzięki temu wszyscy korzystają, nie tylko przedsiębiorcy turystyczni. Jakoś to się nie może przebić do naszych rządzących – dodawał.

Marcin Wujec, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych, upomniał się o fundusze unijne. - Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy miały być ułatwieniem skoku cywilizacyjnego. Niestety, mam wrażenie, że ominęły turystykę, szczególnie biura podróży, związane z organizowaniem turystyki krajowej i wyjazdowej. Program miał nas uodpornić na kryzysy podobne do tego, jakim była pandemia. Tymczasem na środki transportu i na cyfryzację nie można ich uzyskać, za to można było wystąpić o pieniądze na jachty i na sprzęt latający, jak balony. Branża nie na to czekała. Chciałem zaapelować o rozważenie skierowania środków z KPO na rzeczy potrzebne w branży i o konsultowanie takich programów z branżą turystyczną - mówił.

Piotrowi Cybuli, radcy prawnemu z Krakowa, specjaliście od prawa turystycznego, rzuciło się w oczy, że „konto Ministerstwa Sportu i Turystyki na Facebooku przypomina kronikę sportową”. Nie ma tam informacji z wydarzeń dotyczących turystyki, nie ma zachowanego żadnego parytetu - wypunktował.

Turystyka to nie hobby, to gospodarka

Z kolei Anna Jędrocha, właścicielka firmy eventowej Symposium Cracoviense zwróciła uwagę, że w turystyce walczą teraz dwa modele. Jeden reprezentują platformy internetowe i tanie linie lotnicze, które „wyciskają z przedsiębiorców każdą złotówkę”. Drugi – to świadome działanie zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju, a więc takiego, w którym wszystkie strony są usatysfakcjonowane – klient, przedsiębiorca i jego otoczenie, a przy tym zadbano maksymalnie o szacunek do środowiska naturalnego. - Z tym trzeba wiązać przyszłość - oceniła.

– Czeka nas kryzys klimatyczny i najwyższy czas, aby rząd zajął się ustawą o odnawialnych źródłach energii. Polska jest teraz największym emitentem gazów cieplarnianych i ma najdroższą energię w Europie. Nie ma co liczyć, że w tej sytuacji turyści z południa przyjadą, by spędzać wakacje w przyjemniejszym klimacie – podkreślała.

– Ja też jestem za tym, żeby turystyka znalazła się w resorcie gospodarczym, gdzie jest więcej narzędzi do promowania i rozwoju naszego sektora niż w Ministerstwie Sportu i Turystyki, gdzie turystyka jest traktowana jako hobby – oceniła.

Jako ostatni głos zabrał Bartłomiej Walas, ekspert marketingu turystycznego, dziekan Wydziału Turystyki i Rekreacji Wyższej Szkoły Turystyki i Ekologii w Suchej Beskidzkiej.

– Mówimy o rozwoju turystyki, ale każdy rozumie pod tym co innego. Biuro podróży chce zwiększyć liczbę klientów wysyłanych za granicę, a hotel w Krakowie chce zwiększyć obłożenie u siebie. Rosną koszty zrównoważonego rozwoju, a przez to Polska będzie się stawać coraz mniej konkurencyjna. Rozwój turystyki należy rozumieć w ten sposób, że w jednej miejscowości akcent będzie położony na wzrost przyjazdów, a w innej na poprawę zarządzania, cyfryzacji i próbę uniezależnienia się od internetowych pośredników – podsumował.

– Słuchając tych głosów i czując atmosferę tej sali widzę, że jest jeszcze wiele do przedyskutowania, że nie wszystkie zapisy planowanej ustawy o najmie krótkoterminowym są szczęśliwe. A przecież chodzi nam o to, żeby i dla przedsiębiorców dobrze to wszystko ułożyć. Przekażę państwa uwagi na kierownictwie ministerstwa – obiecał na zakończenie wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś.

– W nowym roku trzeba więcej czasu poświęcić turystyce, bo że jest ona w interesie gospodarki, to nie ulega dla mnie wątpliwości – zadeklarował.

Inne relacje ze Spotkania Liderów Turystyki znajdziesz tutaj:

„Rok po wyborach parlamentarnych. Co rząd zrobił dla turystyki?”

„Nasz raport. Świetny rok w biurach podróży - pęknie kolejna granica”

„Wiedeń - mieszkańcy chcą rozwijać turystykę, nie widzą w niej zagrożenia”

„Turystyka zrównoważona to nie wybór, ale konieczność”

„Jak z 4 procent zrobić 8 procent PKB? Mądra legislacja trampoliną rozwoju turystyki” - to temat przewodni debaty przedstawicieli branży turystycznej i Ministerstwa Sportu i Turystyki, zainicjowanej w ramach konferencji Spotkanie Liderów Turystyki. Konferencje z udziałem zaproszonych przedstawicieli branży turystycznej cyklicznie – wiosną i jesienią – organizują redakcja „Rzeczpospolitej” i serwis Turystyka.rp.pl. Ostatnia miała miejsce 28 listopada w Krakowie.

Tam też podjęcia namysłu nad tym, jak podwoić udział turystyki w Produkcie Krajowym Brutto, podjęli się: Ireneusz Raś, wiceminister sportu i turystyki, Rafał Szmytke, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej, Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki i Grzegorz Soszyński, prezes Kraków Tourism Alliance.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Popularne Trendy
W tym roku do Turcji przyjedzie więcej Polaków, Brytyjczyków i Hiszpanów
Popularne Trendy
Rok po wyborach parlamentarnych. Co rząd zrobił dla turystyki?
Popularne Trendy
Po pierwsze - mniejsze podatki. Niemiecka branża turystyczna zgłasza postulaty na wybory
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Popularne Trendy
Światowa turystyka zapomniała już o pandemii. Padł nowy rekord
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay