We wtorek po posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski przekazali nowe zarządzenia w związku z sytuacją epidemiologiczną w kraju.
– Docierają do nas informacje o kolejnych osobach zakażonych. Chcemy za wszelką cenę uniknąć tego, co spotkało państwa z Europy Zachodniej – powiedział szef rządu. – Chcemy wypłaszczać krzywą przyrostu zakażeń. Musimy zrobić wszystko, żeby uniknąć najgorszego scenariusza. Nie możemy pozwolić sobie na rozprężenie – mówił premier. Dodał, że kolejne decyzje zostają podjęte w wyniku analiz specjalistów.
Morawiecki ocenił, że kordon sanitarny na granicach to za mało. – Za dużo jest spacerów, za dużo osób przebywało na bulwarach. Musimy zwiększyć dystans społeczny – stwierdził szef rządu. Ocenił, że być może teraz jest najtrudniejszy moment epidemii, ponieważ obserwujemy „duże przyrosty” liczby zakażonych.
Ograniczenia dotyczą między innymi turystyki i rekreacji. – Podjęliśmy decyzję o zamknięciu hoteli i miejsc noclegowych – ogłosił szef rządu. – Wprowadzamy ograniczenia w dostępie do parków, skwerów, miejsc rekreacji.
Przepisy przewidują, że goście muszą się wykwaterować z hoteli do czwartku, 2 kwietnia. Nie dotyczy to jednak osób, które są w delegacji i korzystają z usług noclegowych w ramach wykonywania obowiązków służbowych. Dla tych osób hotele pozostają otwarte. W hotelach mogą pozostawać też ich pracownicy.
Jest też wyjątek – mogą one funkcjonować hotele i obiekty noclegowe, które służą jako miejsce kwarantanny lub izolacji, a także, gdy przebywa w nich personel medyczny.
Rząd wprowadził także zakaz korzystania z rowerów miejskich.
Minister Łukasz Szumowski odpowiadając na pytanie dziennikarza o możliwość biegania po pustych parkach apelował, by możliwości wychodzenia z domu w celu przewietrzenia się nie traktować jako okazji do pracowania nad swą formą fizyczną. – Nie róbmy wycieczek, nie uprawiajmy sportu – dodał.
Większość ograniczeń ogłoszonych we wtorek wchodzi w życie 1 kwietnia.
Jak już wcześniej alarmowała Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, ponad 90 procent hoteli i obiektów noclegowych została zamknięta w ostatnich dniach z powodu braku gości. Ruch turystyczny zamarł. Niektóre obiekty zaczęły już ogłaszać bankructwo. A właściciele większości zastanawiająa się, jak długo zdołają utrzymać pracowników.