Rumunia, Bułgaria i Szwajcaria to jedyne kraje europejskie, w których działają stoki narciarskie, a także sklepy i wypożyczalnie sprzętu narciarskiego i snowboardowego – pisze w informacji prasowej Komitet Narty Snowboard Outdoor. W pozostałych krajach Europy obowiązuje zakaz korzystania z tras zjazdowych. Na przykład Francja zamknęła też wypożyczalnie i sklepy, a kolei w Austrii mogą one działać w ograniczonym zakresie. Tam jednak ich właściciele dostają od rządu pomoc. W Polsce branża związana ze sportami zimowymi wciąż czeka na pomoc i jednocześnie na otwarcie stoków i zapowiada walkę o swoje prawa – głosi komunikat.
Rumunia czy Bułgaria, które swoich stoków nie zamknęły, mają teraz szansę pochwalić się całkiem dobrą infrastrukturą narciarską i snowboardową i przyciągnąć turystów z całej Europy.
– Tamtejsze rządy, jak widać, były ostrożniejsze z restrykcjami, co pozwoliło na normalne funkcjonowanie całej bazy noclegowej, a także podmiotów zajmujących się sprzedażą i wypożyczaniem sprzętu narciarskiego i snowboardowego – mówi przewodniczący Komitetu Narty Snowboard Outdoor Arkadiusz Walus, cytowany w komunikacie.
CZYTAJ TEŻ: Francuzi wrócą na stoki? Branża turystyczna naciska
Turystyki zimowej nie zamroziła również Szwajcaria. Od początku roku przyrost nowych zakażeń wyhamował tam znacząco i sytuuje się poniżej 2500 nowych przypadków na dobę – podaje komitet. Władze bacznie obserwują zagrożenie nowymi wariantami koronawirusa i reagują natychmiast po ich wykryciu. Wszyscy, którzy korzystają ze szwajcarskiej infrastruktury narciarskiej, respektują epidemiczne zasady higieny i bezpieczeństwa. Dzięki temu branża sportów zimowych cały czas działa.