Premier Bawarii Markus Söder argumentuje, że jeśli Europa chce utrzymać otwarte granice, poszczególne państwa muszą zawrzeć kompromis w sprawie wyjazdów narciarskich. Jego zdaniem każdy, kto pojedzie na narty do regionu uznanego za ryzykowny pod względem epidemicznym, powinien trafić na 10-dniową kwarantannę.
CZYTAJ TEŻ: Niemcy: Urlop narciarski jest realny
Wypowiedź szefa bawarskiego rządu przywołuje Niemiecka Agencja Prasowa. – Uważam, że powinniśmy znaleźć kompromis na poziomie europejskim: żadnych otwartych wyciągów, ewentualnie żadnego urlopu – dopowiada.
Słowa premiera wywołały krytyczne reakcje. Wiceprzewodniczący frakcji FDP w Bundestagu Michael Theurer wskazuje, że kolejne zakazy oznaczają konieczność wsparcia obywateli i gospodarki, a dla systemu ochrony zdrowia będą niedźwiedzią przysługą.
Również prezydent Francji Emmanuel Macron nie jest zwolennikiem szybkiego otwierania miejscowości narciarskich. Co prawda ostateczną decyzję musi podjąć rząd, ale jego zdaniem nie jest możliwe, by w okresie świątecznym przypadającym na koniec roku mogły działać. Rozważyć można ich uruchomienie w styczniu, i to pod pewnymi warunkami. – Będziemy w tej sprawie rozmawiać z naszymi europejskimi sąsiadami – dodaje.