W Warszawie obradowali ministrowie odpowiedzialni za turystykę i szefowie narodowych organizacji turystycznych z krajów grupy Wyszehradzkiej. Na koniec podpisali porozumienie o wspólnym promowaniu się na dalekich rynkach. Ustalili, jak co roku, że przeznaczą na to 315 tysięcy euro (na każdy kraj przypada podobnej wielkości składka, nie zależy ona od jego wielkości czy liczebności). Kraje wyszehradzkie współpracują ze sobą na polu turystyki już 15 lat.
- Choć w Europie konkurujemy ze sobą o zagranicznych turystów, to widzimy potrzebę występowania wspólnie na innych, dalekich rynkach, przez które jesteśmy postrzegani jako jeden region. Ciekawy, różnorodny i, co obecnie bardzo ważne, bezpieczny – wyjaśniał podczas konferencji prasowej polski wiceminister sportu i turystyki Dawid Lasek. – To przynosi efekty, bo wszystkie kraje odnotowały w zeszłym roku wzrost przyjazdów turystów. Absolutnym liderem są Czechy - wynik 300 tysięcy wizyt z Chin rocznie to jest coś, co może imponować - mówił.
Jak wyjaśnił, w przyszłości będą chciały stworzyć wspólny dom marek turystycznych, dzięki któremu będą mogły oferować konkretne produkty turystyczne turystom. - Chcemy stworzyć wspólne pakiety, by turyści, którzy przyjeżdżają do Pragi - hubu turystycznego Europy Środkowej - zawitali także do Polski, na Węgry i Słowację - wyjaśniał.
Ministrowie umówili się też, że będą zabiegać wspólnie u Komisji Europejskiej o unijne pieniądze na rozwój turystyki.
Na co pójdą pieniądze ze wspólnego budżetu? Przede wszystkim na reklamę w Chinach, Indiach i Azji Południowo-Wschodniej, w drugiej kolejności w Stanach Zjednoczonych, a także w Rosji, na Białorusi i w Kazachstanie – wyjaśniał pełniący obowiązki prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Bartłomiej Walas.