Porty Lotnicze zwolnią co czwartego pracownika

Nowy szef PPL uznał, że musi odejść co najmniej 500 osób, aby firma była rentowna

Publikacja: 28.02.2014 08:42

Porty Lotnicze zwolnią co czwartego pracownika

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Z powodu drakońskich cięć lotnisku im. Chopina na warszawskim Okęciu nie grozi raczej paraliż związany ze strajkiem. Cięcia zatrudnienia mają dotyczyć bowiem jedynie administracji, w której zatrudnionych jest 800 osób (w całej spółce 2200), a nie pracowników operacyjnych.

Państwowe Porty Lotnicze to doskonale płacąca firma. Średnia pensja sięga tam 10 tys. zł, zaś fundusz płac stanowi 55 proc. wszystkich kosztów. Mniej kosztuje amortyzacja i inne wydatki. Tak jednak musi być, skoro po 10 latach pracy wszyscy zatrudnieni nabierają praw do odprawy wynoszącej równowartość 36-miesięcznych zarobków.

Takiego socjalu nie ma chyba na żadnym lotnisku świata. Na londyńskim Heathrow i paryskim Charles de Gaulle płace sięgają 30 proc. kosztów. Na świecie średnio ok. 25 proc.

Straty zamiast zysków

W ostatni wtorek dyrektor naczelny PPL Michał Kaczmarzyk spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych działających w firmie. Poinformował ich, że sytuacja finansowa spółki jest znacznie gorsza, niż przedstawiał ją jego poprzednik, odwołany na początku lutego Michał Marzec. Jego zdaniem zysk netto za ubiegły rok nie wyniesie 62 mln zł, będzie za to co najmniej minus 50 mln zł straty. Ta różnica wynika m.in. z konieczności zawiązania rezerw.

Dlatego „(...) chce przekonać związki zawodowe do wyrażenia zgody na zawieszenie części postanowień ZUZP (Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy – red.), co umożliwiłoby mu bezkosztowe zwolnienia pracowników. Oczywiście spotkało się to z dezaprobatą ze strony przedstawicieli wszystkich związków zawodowych" – napisał w liście do członków Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego jego przewodniczący Marek Żuk. ZZPLC zdecydowanie sprzeciwia się pomysłowi dyrektora naczelnego przedsiębiorstwa, który w przyszłym tygodniu ma przedstawić związkom zawodowym swoje szczegółowe plany z uzasadnieniem.

Takie samo spotkanie miał nowy szef PPL ze związkowcami z NSZZ „Solidarność". Marian Górecki, przewodniczący Komisji Zakładowej, w swoim piśmie protestuje przeciwko planom zwolnień w sytuacji, kiedy nowy dyrektor naczelny zaczyna ciąć zatrudnienie „bez przeprowadzenia głębokiej analizy stanu finansowego, ekonomicznego i skutków społecznych z tym związanych" – czytamy w związkowym piśmie.

Związkowcy zobowiązali Michała Kaczmarzyka do przedstawienia drobiazgowego uzasadnienia swoich decyzji i oczekują odpowiedzi jeszcze w tym tygodniu.

Synonim stabilności ?i komfortu

Nowy szef PPL nie chce rozmawiać z mediami. – Sprawy pracownicze wolimy wyjaśniać wewnątrz firmy, a nie na łamach gazet. Dlatego nie chcemy komentować tych doniesień – mówi w imieniu swojego szefa Przemysław Przybylski, rzecznik PPL.

– Patrząc na inne spółki sektora lotniczego, PPL był od długiego czasu synonimem stabilności i komfortu z punktu widzenia pracowników, zwłaszcza w wymiarze socjalnym. Nie dziwi więc, że zapowiedzi redukcji etatów wywołały burzę wśród związkowców i pracowników – mówi Krzysztof Moczulski, analityk rynku lotniczego. Jego zdaniem, aby móc merytorycznie ocenić projekt cięć, trzeba znać strategię i docelowy kształt spółki. Bez tej wiedzy można jedynie spekulować, że chodzi o wydzielenie ze struktur PPL stołecznego lotniska, jako aportu do planowanego Polskiego Holdingu Lotniczego.

– W takim wariancie zaplecze administracyjne w obecnym wymiarze stanie się zbędne. Wszystkich chyba zaskoczył za to wynik – z zapowiadanych niemal 60 mln zł zysku będzie ok. 50 mln straty, jednak należy podkreślić, że przeszacowanie wyniku powstało w efekcie konieczności zawiązania rezerw na ewentualne odszkodowania. To niewyobrażalne, aby tak bogata spółka nie posiadała żadnych rezerw – dodaje Moczulski.

PPL zarządza portami lotniczymi w Warszawie i Zielonej Górze. Posiada również udziały w 10 spółkach nadzorujących działanie lotnisk w Krakowie, Szczecinie, Poznaniu, Gdańsku, Modlinie, Wrocławiu, Katowicach, Szczytnie, Bydgoszczy i Rzeszowie. Ponadto PPL jest udziałowcem spółek handlingowych oraz firm świadczących usługi pozalotnicze, m.in. w spółce zarządzającej hotelem Courtyard by Marriott.

Z powodu drakońskich cięć lotnisku im. Chopina na warszawskim Okęciu nie grozi raczej paraliż związany ze strajkiem. Cięcia zatrudnienia mają dotyczyć bowiem jedynie administracji, w której zatrudnionych jest 800 osób (w całej spółce 2200), a nie pracowników operacyjnych.

Państwowe Porty Lotnicze to doskonale płacąca firma. Średnia pensja sięga tam 10 tys. zł, zaś fundusz płac stanowi 55 proc. wszystkich kosztów. Mniej kosztuje amortyzacja i inne wydatki. Tak jednak musi być, skoro po 10 latach pracy wszyscy zatrudnieni nabierają praw do odprawy wynoszącej równowartość 36-miesięcznych zarobków.

Pozostało 85% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek