Od 10 lipca osoby przybywające na Wyspy z 17 krajów Unii Europejskiej, w tym Polski (Austrii, Belgii, Chorwacji, Cypru, Czech, Danii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Islandii, Litwy, Malty, Niemiec, Norwegii, Węgier), z krajów EFTA, z Andorry, Grenlandii, Monako, San Marino, Liechtensteinu, Wysp Owczych, Watykanu, Turcji, z Azji (Australii, Nowej Zelandii, Hongkongu, Korei, Japonii, Makau, Tajwanu, Wietnamu), z wielu wysp i archipelagów (Antigua i Barbuda, Aruba, Grenada, Réunion, Gwadelupa, Bahamy, Barbados, Seszele, Bonaire, Sint Eustatius and Saba, Jamajka, St. Barthélemy, Curacao, St Kitts and Nevis, St Lucia, St Pierre et Miquelon, Dominica, Trynidad i Tobago, Fidżi, Mauritius, Francuska Polinezja, Nowa Kaledonia), o ile nie przebywały albo nie odwiedzały w ostatnich 14 dniach innego kraju, nie będą musiały odbywać dwutygodniowej kwarantanny.
CZYTAJ TEŻ: Polacy wrócą z zagranicy bez kwarantanny
Niewpisanie na listę bezpiecznych krajów Portugalii oprotestowały władze i branża turystyczna tego kraju. W 2019 r. Portugalię odwiedziło 2,1 miliona Brytyjczyków — przypomina Reuters.
– Mamy nadzieję, że ta decyzja, która wydaje nam się mocno nieuczciwa i błędna, zostanie jak najszybciej zmieniona. Zaprzyjaźnione kraje nie powinny tak się traktować — oświadczył mister spraw zagranicznych Augusto Santos Silva.
A przedstawiciele branży turystycznej, na których powołuje się agencja, zwracają uwagę, że zwiększona liczba zachorowań wystąpiła w ostatnim czasie jedynie na obrzeżach Lizbony. – Tam gdzie nie ma hoteli i restauracji dla turystów. Źle to wytłumaczono Brytyjczykom – stwierdził Raul Martins ze Zrzeszenia Hoteli Portugalskich.