Eholiday: Mamy potencjał, by stać się ważnym graczem na krajowym rynku

– Przełomowy był dla nas rok 2015. A w bardzo dobrym zeszłym roku wzrost rezerwacji wyniósł 176 procent – opowiada Turystyce.rp.pl prezes Grupy eholiday.pl Mariusz Wojciechowski

Publikacja: 05.02.2017 14:52

Mariusz Wojciechowski, prezes Grupy eholiday

Mariusz Wojciechowski, prezes Grupy eholiday

Foto: archiwum prywatne

Anna Kłossowska: Własne obiekty i program lojalnościowy, sprzedawanie biletów samolotowych, pełna lodówka w wynajmowanym apartamencie czy zniżka do restauracji hotelowej – takie pomysły na rozwój Airbnb zgłosili prezesowi tej firmy internauci podczas sesji z nim na Twitterze („Internauci radzą prezesowi, jak poprawić Airbnb”). Nie chciałby pan skorzystać z tych sugestii?

Mariusz Wojciechowski, prezes Grupy eholiday.pl: Ależ my byliśmy pierwsi. Współpracujemy z ponad 45 tysiącami polskich obiektów noclegowych – to największa tego typu baza w kraju – i już od lat trzy, cztery razy w roku kierujemy do hotelarzy ankietę z pytaniami o ich potrzeby i problemy. Chcemy hotelarzy lepiej zrozumieć.

I co odpowiadają?

Najważniejsze kwestia to sezonowość, reklama i, co ciekawe, pracownicy, a ściślej brak rąk do pracy, co ma miejsce zwłaszcza na Pomorzu Zachodnim.

Branży brakuje też wiedzy, co wynika z braku czasu, ale i zapału do jej pozyskania. Bardzo duża część pracowników hotelarstwa nie nadąża za rozwojem technologii. Dlatego prowadzimy dla nich rozmaite szkolenia i warsztaty. Żeby się do nich przygotować, wykorzystujemy między innymi informacje z ankiet.

Do waszych szkoleń jeszcze chciałabym wrócić. Cofnijmy się na razie do pierwszego pytania o pomysł eholiday na rozwój.

Dysponujący sporym kapitałem i tysiącami pracowników Airbnb może sobie pozwolić na dywersyfikację usług. Już wprowadził bilety lotnicze, za chwilę zaproponuje crosslinking, czyli wzajemną promocję stron internetowych, biletów lotniczych, wycieczek z noclegami.

My też kilka lat temu mieliśmy portal eFly.pl, przez który sprzedawaliśmy bilety lotnicze, przeżyliśmy również krótki „romans” ze sprzedażą wycieczek poprzez serwis Urlopy24.pl. Wyszliśmy jednak z założenia, że działanie stosunkowo małej firmy w kilku dziedzinach na raz skończy się na robieniu wszystkiego po łebkach. Dlatego skupiliśmy się na sektorze, w którym czujemy się najlepiej, czyli na pośredniczeniu w sprzedaży noclegów. Dzięki temu, jak wspomniałem, mamy największą w kraju bazę ich adresów.

Postawiliście na właściwego konia. Wiele wskazuje, że rok 2016 był rekordowy w turystyce krajowej.

Dla nas przełomowym rokiem był 2015. Na przełomie lat 2013 i 2014 wdrożyliśmy autorski system rezerwacyjny. Po okresie uczenia się na błędach i poprawiania go, w roku 2015 przeszło przez niego kilkanaście tysięcy rezerwacji. W roku 2016 liczba rezerwacji wzrosła nam o 176 procent, czyli do kilkudziesięciu tysięcy z około 60 tysiącami sprzedanych noclegów, co jest już znaczącym wynikiem.

Raporty branżowe pokazują, że już prawie 70 procent klientów hoteli rezerwuje noclegi przez internet. To potwierdza, że słusznie wybraliśmy.

Co przyniesie ten rok?

W tym roku chcemy pozyskać około 1,5 tysiąca hoteli, które zgodzą się na włączenie ich do systemu rezerwacyjnego. W ten sposób na koniec roku ich liczba powinna zbliżyć się do 5 tysięcy, a liczba rezerwacji wzrośnie o co najmniej 100 procent.

Jaką część z ogólnej liczby partnerów stanowią ci aktywni, cieszący się dodatkowymi przywilejami, jak pozycjonowanie, własna, bezpłatna strona internetowa w domenie dobrynocleg.pl, możliwość dodawania ofert specjalnych, wyświetlanie własnej prezentacji w dodatkowych miejscowościach?

Około 15 tysięcy. Bardzo dużo oferujemy za darmo. Każdy nowo powstały obiekt otrzymuje od nas bezpłatnie miejsce na serwerze, możliwość wstawienia zdjęć i filmów, oferty, cennika i wielu innych. Za aktywną promocję (np. pozycjonowanie w sorcie) musi już jednak zapłacić i tu do wyboru ma co najmniej osiem możliwości, z których najczęściej korzysta z naturalnego pozycjonowania. Zwłaszcza, że nasze portale odwiedza miesięcznie około 1,5 miliona użytkowników, a w sezonie letnim nawet 3 – 4 miliony.

Czy ta lista bonusów i funkcjonalności też będzie poszerzana?

Raczej nie, moim zdaniem to naprawdę szeroka oferta i każdy znajdzie coś dla siebie. Jej dopełnieniem jest natomiast system rezerwacji lub możliwość sprzedaży pakietowej poprzez serwis okazje.eholiday.pl.

Czy zwiększacie też jeszcze bazę obiektów?

Tak, w 2016 roku o prawie 5 tysięcy. Szacujemy, że w Polsce jest 60 – 70 tysięcy podmiotów świadczących usługi noclegowe. Nasza baza jest więc już mocno nasycona, dlatego nie spodziewam się w tym roku przyłączenia więcej niż tysiąca, dwóch tysięcy nowych obiektów.

W których kategoriach najwięcej ich przybywa?

Najwięcej powstaje apartamentów, ten rynek jest najbardziej chłonny. A także obiektów nieskategoryzowanych – domów czy pokojów na wynajem, szczególnie na Podhalu i Pomorzu Zachodnim.

Najliczniej reprezentowana jest Małopolska, a następnie oba Pomorza i duże aglomeracje. Największym zainteresowaniem cieszą się zaś: Zakopane, Warszawa, Gdańsk, Wrocław. W drugiej kolejności miejscowości nadmorskie jak Władysławowo, Sopot i Łeba. A zimą ośrodki narciarskie – Bukowina, Białka Tatrzańska, Karpacz.

Czy widzi pan jakieś trendy w doborze noclegów?

Sezonowość – latem turyści chcą przede wszystkim wynająć całe domy, kwatery prywatne i pokoje gościnne nad morzem. Dopiero na kolejnych miejscach plasują się hotele, hostele i apartamenty. Zimą szukają zwłaszcza pensjonatów, apartamentów, a następnie hoteli i hosteli.

Osobną kategorię stanowi biznes, stawiający na hotele dwu i trzy gwiazdkowe, apartamenty i hostele w dużych aglomeracjach.

Czy ceny noclegów rosną?

Ceny w naszym systemie pozostają właściwie bez zmian – wzrosły w ostatnim roku zaledwie o 1 procent.

Eholiday.pl ma stronę w czterech językach, oprócz polskiego po angielsku, rosyjsku i niemiecku. Z jakich zagranicznych obszarów językowych odnotowujecie największe wzrosty i czy dołączycie kolejne wersje językowe?

Turyści z zagranicy stanowią około 10 procent wszystkich użytkowników portalu. Największe wzrosty dotyczą gości posługujących się językiem rosyjskim i pokrewnymi a najliczniejszą grupą użytkowników portalu są osoby anglojęzyczne i władające językiem niemieckim. Rozważaliśmy dodanie hiszpańskiej wersji, łączy się to jednak z dużymi kosztami i pracą, jakiej wymagałoby przetłumaczenie całej zawartości portalu budowanego wszak od 12 lat. Na razie zatem pozostaniemy przy tym co jest.

Na forach jeszcze niedawno padały zarzuty, że system nie działa idealnie. Zdarzało się, że rezerwując hotel klient dostał potwierdzenie, ale sam hotel nie. Czy te problemy już zostały rozwiązane?

Takie sytuacje zdarzały się i, niestety, pewnie będą się czasem zdarzać. Zwykle nie wynikają jednak z naszej winy. My dostarczamy tylko narzędzia. To hotel bierze odpowiedzialność za to, co zostaje wstawione w rezerwacyjnym extranecie (ceny i dostępność).

Jeśli jednak zdarzy się problem z reguły rozwiązujemy go między hotelem a nami tak, aby klient nie był w tym procesie poszkodowany. Możemy też znaleźć klientowi inne miejsce, a w ostateczności rozwiązać współpracę z hotelarzem. Przede wszystkim nigdy nie zostawiamy turysty bez pomocy, zresztą tego typu sytuacje są wyjątkowo rzadkie.

Jakie nowości zaproponuje eholiday na swoich stronach?

W połowie grudnia 2016 roku wprowadziliśmy całkowicie nową stronę, więc teraz przewidujemy tylko jej udoskonalanie. Dlatego też, uprzedzając kolejne pytanie, nie zamierzamy na razie przekraczać granic kraju, ale skoncentrować się na rozwoju systemu rezerwacyjnego, bo tu mamy jeszcze mnóstwo do zrobienia, zwłaszcza, gdy porównamy się do rezultatów Booking.com. W przyszłości jednak moglibyśmy rozwinąć działalność wchodząc do krajów ościennych.

Z iloma platformami e-commerce jesteście zintegrowani?

Z najbardziej się liczącymi na polskim rynku, czyli m.in. Hotres, Profitroom, IdoSell czy YieldPlanet. Poza tym chętnie zaczynamy integrację z mniejszymi platformami, stąd kilka takich procesów jest w toku. Takich możliwości nie ma Booking.com, gdyż działa w skali globalnej, a my jesteśmy lokalni, elastyczni, co pozwala nam na dopasowywanie się do rynku i potrzeb hotelarzy.

Wspomniał pan już o działaniach edukacyjnych eholiday.pl. W ostatnich pięciu latach zorganizowaliście dla partnerów 50 szkoleń marketingowych. Czy tę działalność zamierzacie rozwijać?

Na ten rok przewidzieliśmy piętnaście szkoleń. Wymagają one dużego wysiłku, gdyż nie organizujemy ich tam, gdzie byłoby nam najłatwiej, czyli w Krakowie, Warszawie czy Poznaniu, ale wybieramy miejsca nietypowe dla tego typu wydarzeń, jak Wisła, Karpacz, Mazury, a w tym roku również Białystok.

Poza tym prowadzimy zajęcia podczas targów i imprez turystycznych – w tym roku gros szkoleń będzie wpisanych do ich programów. Bardzo się angażujemy w edukowanie branży, zajmuje się tym kilku kluczowych menedżerów spółki. W każdym spotkaniu uczestniczy też przynajmniej jeden ekspert niezależny. Szkolenia są bezpłatne, ale wiem, że wydane na edukowanie branży pieniądze prędzej czy później do nas wrócą, bo świadomy trendów właściciel obiektu nauczy się, jak być konkurencyjnym na rynku.

Jakie wyzwania stoją przed sektorem noclegowym w Polsce w 2017?

Skoro poprzedni rok był dla hotelarzy wyjątkowo dobry, to zastanawiam się, jakie będą kolejne i jakie będą w związku z tym oczekiwania branży. Aby nie było tak, jak z Adamem Małyszem, od którego wymagaliśmy co roku coraz dłuższych skoków.

Zapewne będziemy korzystali, przynajmniej częściowo, z efektu kuli śnieżnej, rezultatów wizyty papieża Franciszka i Światowych Dni Młodzieży. Niewykluczone jednak, że Polacy znów ruszą za granicę, mniejszą wagę przywiązując do groźby zamachów. Stąd spoglądam na 2017 rok realnie, aczkolwiek już po styczniu są powody do optymizmu, bo widzę w eholiday.pl wzrost w każdym segmencie, a ruch w serwisie w stosunku do tego samego okresu 2016 roku wzrósł o kilka procent. Jeśli ten trend się utrzyma, 2017 rok będzie kolejnym rekordowym.

A nie planuje przejęć, albo budowy lub zakupu własnych obiektów, do czego zachęcali prezesa Aibnb jego klienci?

Jesteśmy trochę za mali na przejęcia. Zeszłoroczne przychody spółki to 6 milionów złotych, w tym 80 procent pochodziło z reklamy, a 20 procent z prowizji, chociaż te proporcje zaczynają się dynamicznie zmieniać.

Przyglądamy się natomiast systemom zarządzania obiektami hotelowymi, gdyż jest to rynek bardzo rozproszony. Tego typu usługi świadczą branży takie firmy jak Profitroom, czy YieldPlanet, ale istnieją też małe, lokalne firmy, które oferują bardzo ciekawe technologie wspomagające zarządzanie obiektem noclegowym, jak KWHotel z Krakowa.

A zatem, odpowiadając na pani pytanie, gdybym dysponował pieniędzmi, zainwestowałbym je w tę dziedzinę. To jest bowiem przyszłość hotelarstwa.

Co do własnych obiektów, kiedyś mieliśmy pomysł, aby wszelkie nadwyżki wykorzystać na zakup apartamentów w ciekawych miejscach Polski, ale perspektywa ich utrzymania i zarządzania nimi zniechęciła nas, bo odciągnęłoby to nas od podstawowej działalności. Nie wykluczamy tego jednak w przyszłości.

W którą stronę pójdzie rynek internetowych pośredników?

To bardzo konkurencyjny rynek. Istnieje masa mniejszych i większych serwisów rezerwacyjnych, meta wyszukiwarek czy stron www hoteli, lecz tak naprawdę tych, które rzeczywiście sprzedają jest garstka. Dlatego uważam, że mimo dużej konkurencji rynek jest bardzo perspektywiczny, a przy naszym potencjale (proszę pamiętać o naszej bazie i kontaktach z ponad 45 tysięcy obiektów i zasięgu kilku milionów użytkowników) mamy duże szanse stać się ważnym graczem na krajowym rynku.

Mariusz Wojciechowski

Menedżer z kilkunastoletnim doświadczeniem, które zdobywał w takich spółkach jak Onet.pl, PKT.pl i Citibank. Od 2008 roku prezes zarządu w Grupie eholiday.pl. Pasjonat motoryzacji, turystyki i nowych technologii.

Anna Kłossowska: Własne obiekty i program lojalnościowy, sprzedawanie biletów samolotowych, pełna lodówka w wynajmowanym apartamencie czy zniżka do restauracji hotelowej – takie pomysły na rozwój Airbnb zgłosili prezesowi tej firmy internauci podczas sesji z nim na Twitterze („Internauci radzą prezesowi, jak poprawić Airbnb”). Nie chciałby pan skorzystać z tych sugestii?

Mariusz Wojciechowski, prezes Grupy eholiday.pl: Ależ my byliśmy pierwsi. Współpracujemy z ponad 45 tysiącami polskich obiektów noclegowych – to największa tego typu baza w kraju – i już od lat trzy, cztery razy w roku kierujemy do hotelarzy ankietę z pytaniami o ich potrzeby i problemy. Chcemy hotelarzy lepiej zrozumieć.

Pozostało 94% artykułu
Noclegi
Ministerstwo rozwoju: We wrześniu opłata turystyczna
Noclegi
Kołobrzeski Sand zmienia się w Royal Tulip z piątą gwiazdką
Noclegi
„Zamknięte Mazury, szczyt covidowej bzdury” – hotelarze protestują pod KPRM
Noclegi
Barceló zapowiada ekspansję – szykuje 13 nowych hoteli
Noclegi
Wyspy Kanaryjskie bez turystów. Tak pusto jeszcze nie było