Organizujemy również spotkania pracowników odpowiedzialnych za marketing, co pozwala wymieniać się informacjami, co kto robi, co się udało, jakie produkty się sprzedają, jakie tricki handlowe warto zastosować. Uczymy się jeden od drugiego.
Dwa razy w roku mamy spotkania właścicieli i dyrektorów, które też służą wymianie doświadczeń.
Prestige Hotels stosuje również wspólny program stawek pracowniczych w podróżach wzajemnych – dyrektor hotelu ma narzędzie motywacyjne albo zmniejszające mu koszty podróży służbowej, a pracownik może spędzić urlop na superatrakcyjnych warunkach. Oczywiście, każdy członek może zdecydować, czy chce przyjąć u siebie kogoś na specjalnych warunkach.
Dajemy dodatkowe korzyści hotelom – co dwa lata audyt, bez dodatkowych kosztów.
Organizujemy imprezy integracyjne – jak coroczne regaty czy konkursy kulinarne. Pozwalają one stworzyć fajną atmosferę w grupie i dać poczucie przynależności do klubu.
Polish Prestige Hotels gromadzi różnego rodzaju hotele – są obiekty typowo wypoczynkowe, w historycznym zamku, i są biznesowe w miastach. Jak to godzicie pod jedną marką?
Myślimy, żeby wyodrębnić submarki dla różnych produktów: Prestige Hotels Heritage, Prestige Hotels Leisure & Spa, Prestige Hotels City & Business. Ale to będzie miało sens, kiedy w naszej organizacji znajdzie się więcej hoteli.
Co, przy tej różnorodności, rozumiecie przez określenie „prestige”? Co łączy wszystkie wasze hotele?
Kiedy zaczynaliśmy 20 lat temu, myśleliśmy o stworzeniu siatki obiektów najwyższej kategorii – skategoryzowanych, minimum trzygwiazdkowych. Ale od tego czasu wiele się zmieniło na rynku. Teraz nie stawiamy warunku, że hotel musi być skategoryzowany, ale że musi mieć standard minimum trzech gwiazdek, a najlepiej czterech.
Jak wiemy pałace, dworki, zamki unikają poddawania się kategoryzowaniu. Niemniej musi nas wyróżniać jakość, zarówno wykończenia i wyposażenia, jak i obsługi. Turysta musi wiedzieć, czego może od nas oczekiwać. Kładziemy nacisk na gastronomię, głównie opartą na polskiej kuchni, a najchętniej regionalnej. Ten element jest bardzo ważny, dla wielu hoteli gastronomia jest w ogóle podstawową działalnością, bo imprezy okolicznościowe stanowią ich główne źródło przychodów.
W hotelach Prestige Hotels można i wypocząć w ciekawym miejscu, blisko natury, i skorzystać z noclegu będąc w podróży biznesowej.
Nasze działania marektingowe są w 80 procentach nakierowane na polski rynek, mówimy, że to polski klient jest najważniejszy. Oczywiście nikt nie dyskredytuje klientów zagranicznych, ale widzimy, jak zmienia się rynek – coraz więcej korzystają z hoteli sami Polacy.
W Polsce samych hoteli skategoryzowanych jest 2,5 tysiąca, a wasza organizacja liczy zaledwie 50 członków. Jak zamierzacie przyciągać kolejnych?
Naturalnie naszą ambicją jest rozwój i przyjmowanie kolejnych członków, ale bez obniżania jakości. Jeśli mówimy o hotelach skategoryzowanych, na pewno nie znajdą się u nas te niższej kategorii, których jest w tej liczbie pewnie kilkaset. Nie interesują nas również obiekty, których położenie nie gwarantuje owego „prestige”, na przykład motele przy szosach.
Im grupa jest większa, tym trudniej się zarządza całością, proszę pamiętać, że to nadal są hotele niezależne. Komunikacja i zrozumienie wewnętrzne są dla nas najważniejsze. Dla mnie idealnym modelem, na okres mojej kadencji, która kończy się za dwa lata, byłoby, aby udało się dojść do stu obiektów. 100 – 150 obiektów to byłoby idealnie, choć to jest i tak gigantyczny problem zarządczy i komunikacyjny. Przyciągać do nas mają te elementy ekonomiczne, o których wspominałem, ale przede wszystkim umacnianie marki. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że w grupie jest siła, że marka Prestige Hotels, dołączona do nazwy hotelu daje dodatkową konotację, dla kogo jestem przeznaczony.
Wielu uważa, że opłaty związane z przynależnością do Prestige Hotels są nieracjonalnie duże. Tymczasem ja uważam, że w stosunku do korzyści są śmiesznie małe. Zresztą jak się usiądzie z takim dyrektorem, czy właścicielem i pokaże mu się, jak się te liczby mają do rzeczywistości, to przyznają, że więcej wydają na przedsięwzięcia, które dają o wiele gorszy efekt ekonomiczny.
Jakie to są składki?
W przypadku średniego hotelu z 40 pokojami to jest 172 złote za pokój za rok, co stanowi równowartość od dwóch do pięciu pokojonocy w skali miesiąca.
Wspomniał pan o kategoryzowaniu hoteli. Przez wasze środowisko przetacza się co jakiś czas dyskusja „kategoryzować czy nie kategoryzować”. Jak się do tego odnosi Prestige Hotels?
Nie mamy stanowiska grupy. Moim zdaniem powinien być jakiś pakiet minimum, zapewniający bezpieczeństwo konsumentowi, żeby nie został wprowadzony w błąd.
I nie chodzi tu o wymóg ukończenia przez recepcjonistę kursu informacji turystycznej, albo znajomości języka obcego, bo to weryfikuje rynek. Raczej chodzi o warunki materialne – np. że pokój będzie z oknem, a nie bez okna, a łazienka będzie tej wielkości, że jak biorę w niej prysznic, to się tam swobodnie mieszczę. To też są elementy, które weryfikuje rynek, ale ex post, a powinno się mieć pewność ich zachowania ex ante. Jak jadę do dworu, to podłoga może skrzypieć, bo to stary dwór, ale łóżko nie może mieć metr czterdzieści, jak w średniowieczu, tylko dwa metry.
Pewna elastyczność musi być zachowana. Dawniej było nie do pomyślenia, że hotel nie daje śniadań. A dzisiaj jest wiele obiektów, które nie tylko nie gwarantują śniadań, ale nawet nie mają kuchni. Za to po drugiej stronie ulicy otwierają się restauracje, czy bary, ze śniadaniami. To trzeba zostawić rynkowi.
Moim zdaniem również pewne elementy oceny powinno zostawić się samorządom gospodarczym. Nie widzę powodu, żeby marszałek czy wojewoda zajmował się kategoryzowaniem. To zbędna biurokracja i centralizacja.
To byłoby możliwe, ale najpierw trzeba by wprowadzić obowiązkowe zrzeszanie się przedsiębiorców w organizacjach samorządu gospodarczego. Coraz częściej się mówi o wprowadzeniu tej zasady.
Jestem zwolennikiem obowiązkowego zrzeszania się. Dzięki temu chociażby głos środowiska w dyskusjach z władzą różnych szczebli, brzmiałby mocniej, nie można by go pomijać.
Tym cenniejsze są właśnie takie inicjatywy jak Prestige Hotels i Heritage Hotels, nawet jeśli jest to przedsięwzięcie nastawione na czysto komercyjne cele, bo pokazuje, że ludzie chcą się zrzeszać, chcą być razem. Nadal są niezależni, ale pewne elementy są dla nich wspólne, spajają ich.
Kiedy idę na rozmowę z prezydentem Krakowa jako reprezentant pięćdziesięciu hoteli Prestige Hotels jestem inaczej postrzegany niż gdybym reprezentował tylko swoje dwa hotele, mam większą możliwość przekonywania.
Czy Prestige Hotels jest członkiem IGHP?
Część obiektów PPH jest członkiem IGHP, natomiast fundacja formalnie jeszcze nie – jakiś czas temu prowadzone były rozmowy, niestety sprawa rozbiła się o wysokość składek. Obecnie powróciliśmy do kwestii współpracy i kontynuujemy negocjacje. Wierzę, że tym razem zakończą się one sukcesem.
Zaczęliśmy rozmowę od tego, że hotele przeżywają złoty okres. A skarżycie się na brak pieniędzy na składki! Jak nie teraz, to kiedy będziecie mieli środki na zrzeszanie się?
No, niestety, niektórzy postrzegają składki jako niepotrzebny koszt. A kiedy jest jakiś problem, to wszyscy krzyczą „niech izba coś zrobi!”. Ala za co ta izba ma działać? Dlatego, kiedy wynikł problem ustalania opłat za korzystanie z praw autorskich za odtwarzanie muzyki w hotelach, Polish Prestige Hotels przystąpił do procesu sądowego o wspólne prawa, ponosząc część jego kosztów.
Czy pogodziliście się już z wysokimi stawkami agentów internetowych, tak zwanych OTA? Mam wrażenie, że problem zniknął, bo korzyści przewyższają koszty, nikt dzisiaj nie może sobie pozwolić na zlekceważenie obecności w wyszukiwarkach internetowych.
Jest tak, jak pan mówi. Efektywność tego rozwiązania spowodowała ustanie walki. Poza tym nikt pojedynczo nie może przeciw nim wystąpić. Ale to nie znaczy, że hotele nie myślą jak znaleźć tańszy sposób dotarcia do klientów. To, co proponuje Prestige Hotels jest właśnie tego przykładem – program lojalnościowy przenosi klienta z OTA do własnego kanału sprzedaży, bo nagradzani są tylko ci konsumenci, którzy kupili u nas bezpośrednio, na stronie hotelu lub telefonicznie. Kupiłeś u mnie – masz benefity. Kupiłeś na Bookingu – to tam szukaj dodatkowych korzyści.
Problem przestał być palący tym bardziej, że Booking.com odpuścił wymóg równości cen. Booknig daje nam jednak widoczność, jakiej nikt by wielu obiektom nie dał. Jak gość mi dosypuje do pieca, to nie będę mu rąk ucinał. Tak to działa.
Krzysztof Jędrocha
Dyrektor ds. sprzedaży w hotelach Wyspiański 3* (231 pokojów) i Amadeus 4* (22 pokoje) w Krakowie. Społecznie prezes organizacji zrzeszającej 50 hoteli z całej Polski Polish Prestige Hotels. Całe życie zawodowe związany z turystyką. Zaczynał w roku 1982 w krakowskim oddziale studenckiego biura podróży Almatur. Później kilka lat pracował w nauczycielskim Logos Tourze. Następnie współzakładał Janpol, biuro podróży zajmujące się turystyką przyjazdową i wyjazdową (tej działalności już nie prowadzi), a także prowadzeniem dwóch hoteli w Krakowie. Janpol jest też udziałowcem w spółkach Symposium Cracoviense (kongresy i konferencje) i Intercrac, które z kolei w połowie należą do żony Krzysztofa, Anny Jędrochy. Oboje z żoną angażują się w prace społeczne na rzecz środowiska turystycznego.