Marzena German: AccorHotels w zeszłym roku obchodził 50-lecie istnienia. Czy firma, która może pochwalić się takimi tradycjami, weszła już na dobre w erę cyfryzacji?
Maud Bailly: To spore wyzwanie, bo trzeba pamiętać, że branża turystyczna działa w realnym świecie i nigdy nie będzie w pełni cyfrowa. Ostatecznie hotel to budynek, w którym goście chcą się wyspać w komfortowym łóżku i usiąść wygodnie przy stole, aby zjeść posiłek.
Jednocześnie nasza branża należy do tych, które podlegają bardzo dynamicznym zmianom. Przyczyną są nowe technologie cyfrowe. Spójrzmy na przykład na internetowe biura podróży i na platformy rezerwacyjne. Zmiany w obsłudze są wywołane przez zmieniające się potrzeby klientów. Wiele osób nie chce już zatrzymywać się w tradycyjnych hotelach, poszukują mieszkań do wynajęcia. Nota bene to spowodowało właśnie, że AccorHotels kupił ostatnio portal OneFineStay.
Na branżę hotelarską mają też wpływ nowatorskie rozwiązania technologiczne, jak nowe formy płatności typu AliPay i WeChatPay w Azji, Parcelamento w Brazylii czy płatności mobilne w Afryce. Musimy być przygotowani, bo na horyzoncie pojawiają się kolejne rozwiązania, na przykład system rozpoznawania twarzy czy łańcuch blokowy (ang. blockchain – red.).
Moją misją jest więc wprowadzenie tradycyjnej firmy w erę technologii cyfrowej, zarówno w relacjach z biznesem (B2B) jak i z klientami indywidualnymi (B2C). Dlatego w styczniu 2017 roku rozpoczęłam wdrażanie strategii cyfryzacji o nazwie IMPACT. Proszę mi wierzyć, że nie chodzi tylko o technologię. Żeby tradycyjna firm stała się cyfrowa, trzeba też zmienić jej kulturę.