Tak zwana tarcza antykryzysowa, przedstawiona we środę przez rząd, ma pomóc przedsiębiorcom przetrwać kryzys, który wywołała epidemia koronawirusa. Wśród proponowanych rozwiązań znalazły się między innymi dopłaty do pensji, wypłata 80 procent minimalnego wynagrodzenia zatrudnionym na umowach cywilno-prawnych, odroczenie składek ZUS, podatków PIT, CIT i VAT oraz płatności za media czy kredyty na preferencyjnych warunkach. Cały pakiet ma kosztować ponad 212 miliardów złotych, co stanowi ponad 9 procent polskiego PKB.
CZYTAJ: Tarcza Antykryzysowa punkt po punkcie
Czy to wystarczy? Po ogłoszeniu tarczy antykryzysowej pojawiły się głosy, że koło ratunkowe rzucone przedsiębiorcom jest dziurawe. Kontrowersje budzi miedzy innymi kwestia składek ZUS. Na środowej konferencji rząd poinformował, że chce je zawiesić do czerwca. Od lipca przedsiębiorcy musieliby więc płacić nie tylko bieżące, ale także zaległe składki. Zdaniem wielu rząd nie powinien odraczać składek, ale całkowicie znieść obowiązek ich płacenia. Petycję w tej sprawie, która pojawiła się w internecie, podpisało do dziś do południa ponad 91 tysięcy mikroprzedsiębiorców.
Z zaproponowanych rozwiązań nie jest zadowolone konsorcjum marketingowe Harmony Polish Hotels. W liście do Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Finansów i Kancelarii Premiera pisze, że bez realnej i natychmiastowej pomocy państwa w najbliższym czasie wiele przedsiębiorstw turystycznych zbankrutuje, co negatywnie odbije się też na firmach z innych branż, na przykład dostawcach produktów i usług do hoteli. Oferowana obecnie forma pomocy jest niewystarczająca i z pewnością nie ocali przedsiębiorców i pracowników – alarmują hotelarze.
– Odraczanie płatności nie rozwiązuje naszych problemów, tylko przesuwa je w czasie. Obecnie nie mamy gości ani przychodów, nasze hotele są zamknięte. W lipcu czy sierpniu nie zarobimy przecież dwa razy więcej – mówi w rozmowie z Turystyką.rp.pl prezes Harmony Polish Hotels Elżbieta Lendo. – Stoimy nad przepaścią, ale staramy się za wszelką cenę utrzymać miejsca pracy, żeby w każdej chwili być gotowym na przyjęcie gości. Jeśli jednak dzisiaj nie otrzymamy pomocy, wielu z nas ogłosi upadłość. Na powierzchni utrzymamy się jeszcze najwyżej dwa tygodnie – dodaje.