Lawinowy spadek rezerwacji. Mały lockdown dobija hotelarzy

Wprowadzenie żółtej strefy w całym kraju zamroziło turystykę. W pierwszym tygodniu po ogłoszeniu obostrzeń liczba rezerwacji spadła o ponad 40 procent w porównaniu z końcem września – wynika z raportu platformy Noclegi.pl.

Publikacja: 19.10.2020 09:50

Lawinowy spadek rezerwacji. Mały lockdown dobija hotelarzy

Foto: Fot. AFP

Jak podaje serwis rezerwacyjny Noclegi.pl, spadki było widać już w tygodniu poprzedzającym wprowadzenie restrykcji (weszły w życie 10 października). Kolejne rekordy zachorowań i zapowiedź ograniczeń natychmiast odbiły się na liczbie rezerwacji, która spadła o ponad 30 procent, licząc tydzień do tygodnia.

– Po 10 października było jeszcze gorzej. Mieliśmy aż 43 procent mniej rezerwacji niż w końcówce września – mówi ekspertka Noclegów.pl Natalia Jaworska, cytowana w komunikacie. – Mówimy zarówno o rezerwacjach bieżących, jak i tych na późniejsze terminy, świąteczne i sylwestrowe – wyjaśnia. Na sam październik liczba rezerwacji spadła o ponad połowę w porównaniu z ubiegłorocznym październikiem.

ZOBACZ TAKŻE: IGHP: Hotelarze w coraz gorszych nastrojach

Małe zainteresowanie wyjazdami widać szczególnie w miejscach, które tradycyjnie były oblegane jesienią i zimą. W Zakopanem po 10 października liczba rezerwacji zmniejszyła się aż o 63 procent w porównaniu z końcem września, a w Krakowie o 70 procent. Spadła też liczba samych wyszukiwań noclegów.

– Najwyraźniej ogólna niepewność spowodowała, że myślenie o wyjazdach i wypoczynku zeszło na dalszy plan. Liczba wyszukiwań noclegów zmniejszyła się dramatycznie w większości polskich miejscowości. W niektórych nawet o 80 procent. Jeśli jednak decydujemy się na wyjazd, to raczej już teraz rezerwujemy terminy świąteczne i sylwestrowe albo nawet wakacje 2021 – mówi Jaworska. I dodaje, że nastroje w branży są coraz gorsze.

Co prawda rządowa tarcza 5.0 dla turystyki daje czasowe zwolnienie ze składek ZUS czy świadczenie postojowe, ale dla wielu hotelarzy to za mało, żeby utrzymać się na rynku. Ubiegać się o to świadczenie mogą przedsiębiorcy, którzy wypracowali przychód mniejszy o co najmniej o 75 procent w porównaniu z tym samym miesiącu 2019 roku. Wielu uniknie dzięki temu natychmiastowego bankructwa, ale nie odzyska stabilności biznesu. Poza tym nie wszyscy będą mogli skorzystać z programu – wskazują Noclegi.pl.

CZYTAJ TEŻ: Hotelarze: Czeka nas mroźna zima, potrzebujemy pomocy rządu

– Właściciele obiektów noclegowych optymalizują lub redukują koszty, szukają rozwiązań, które pomogą im przetrwać. Przez chwilę takim ratunkiem była organizacja wesel i wszelkiego typu imprez okolicznościowych, ale i tu wracają ograniczenia – mówi ekspertka platformy.

Ci, którzy mają zapasy wypracowane w poprzednich dobrych sezonach, stawiają na jeszcze lepsze dostosowanie obiektów do wymogów reżimu sanitarnego, promowanie wykorzystania bonu turystycznego i podniesienie standardu domków czy apartamentów, które w czasach dystansu społecznego zyskały na popularności.

Jak podaje serwis rezerwacyjny Noclegi.pl, spadki było widać już w tygodniu poprzedzającym wprowadzenie restrykcji (weszły w życie 10 października). Kolejne rekordy zachorowań i zapowiedź ograniczeń natychmiast odbiły się na liczbie rezerwacji, która spadła o ponad 30 procent, licząc tydzień do tygodnia.

– Po 10 października było jeszcze gorzej. Mieliśmy aż 43 procent mniej rezerwacji niż w końcówce września – mówi ekspertka Noclegów.pl Natalia Jaworska, cytowana w komunikacie. – Mówimy zarówno o rezerwacjach bieżących, jak i tych na późniejsze terminy, świąteczne i sylwestrowe – wyjaśnia. Na sam październik liczba rezerwacji spadła o ponad połowę w porównaniu z ubiegłorocznym październikiem.

Hotele
Coraz więcej gości w hotelach. Marzec zapowiada ożywienie
Hotele
Ferie rozczarowały hotelarzy. Na gości w kolejnych tygodniach też trudno liczyć
Hotele
IGHP: Ile można zarobić w hotelu?
Hotele
Węgrzy na zimowych urlopach w Polsce. Doceniają jakość hoteli i płacą więcej niż Polacy
Hotele
Spółka PHH Hotele w szeregach Polskiej Izby Turystyki