Jak najbardziej. Nowością jest to, że na nasz rynek wchodzą duże marki hotelowe z górnej półki – Marriott i Ritz. Z kolei w Tauzar (nad jeziorem Chott el-Jerid – red.) Katarczycy budują nowy obiekt. Będzie to hotel złożony z willi, w którym apartamenty będą miały 600–900 metrów kwadratowych.
Inwestuje również sieć hoteli The Residence, m.in. w Duz i na Dżerbie. Do Tunezji wchodzi również Grupa Accor ze swoimi Sofitelami i Novotelami. Nie tylko buduje ona nowe obiekty, ale także kupuje i odnawia już istniejące. Kolejną grupą, która mocno wchodzi na rynek tunezyjski jest Golden Tulip.
Warto też powiedzieć, że wkrótce w życie wejdą nowe, zaostrzone, normy klasyfikacji hoteli. Jak wspomniałem, będziemy kłaść szczególny nacisk na jakość naszej oferty. Prace są już na finiszu. W rozmowach uczestniczyli także Niemcy, bo zależy nam, by np. cztery gwiazdki w Tunezji były takie same, jak cztery gwiazdki w Europie. O przyznaniu gwiazdek decyduje Ministerstwo Turystyki, a jakość hoteli sprawdzają inspektorzy.
Czy Tunezja myśli, by różnicować swoją ofertę i w większym stopniu otworzyć się na turystykę indywidualną, proponując choćby hotele niższej jakości niż cztero- i pięciogwiazdkowe?
Zależy nam i na klientach masowych, i na indywidualnych. Każdy kraj chce mieć turystę masowego, bo pozwala on na przygotowanie prognoz ruchu i daje gwarancję wypełnienia hoteli i przychodów. Oczywiście sytuacja wygląda odmiennie w wypadku różnych krajów. Na przykład z Francją mamy codzienne regularne połączenia lotnicze, a z Polski tylko czarterowe.