W mijającym sezonie letnim, który był pierwszym normalnym od wybuchu pandemii, na Majorce było tak wielu gości, że politycy wszystkich ugrupowań musieli przyznać, że w niektórych miejscach wyspa była zwyczajnie przepełniona. Dlatego teraz przedstawiciele partii Podemos rozważają podniesienie podatku turystycznego, by w ten sposób ograniczyć liczbę gości - donosi gazeta „Mallorca Zeitung” w elektronicznym wydaniu. Jeśli propozycja zyska większość, wczasowicze mieszkający w hotelach pięciogwiazdkowych zamiast 4 euro, jak to ma miejsce obecnie, płaciliby 6 euro za każdy dzień pobytu.
Czytaj więcej
Wyspy Kanaryjskie są pierwszym regionem w Hiszpanii, który w lipcu zdołał odzyskać swoją pozycję na rynku turystycznym sprzed pandemii. Najliczniej wracali Brytyjczycy, ale najpełniej Francuzi i Portugalczycy.
Szef koalicji politycznej Més Lluís Apesteguia uspokaja w rozmowie z gazetą, że plany te są na bardzo wczesnym etapie. Głos zabrali jednak już hotelarze, stowarzyszenie FEHM ostro skrytykowało tę inicjatywę, jego zdaniem rząd próbuje ukryć nieumiejętne zarządzanie usługami publicznymi i ruchem przyjezdnych. Co więcej, zwiększona opłata „karałby” tych turystów, którzy wybierają obiekty noclegowe działające legalnie, a lokalny rząd robi za mało, by zwalczać nielegalne wynajmowanie kwater, których właściciele nie zbierają i nie odprowadzają do budżetu opłat.
Stowarzyszenie wskazuje również, że Podemos chce całkowicie oddzielić podatek od projektów na rzecz zrównoważonej turystyki. Część dochodu z tego tytułu już teraz jest wykorzystywana na inne niż wzmacnianie turystyki cele, na przykład na mieszkania socjalne czy pomoc dla sektora zdrowia w czasie pandemii.
Hotelarze zwracają również uwagę, że od czasu wprowadzenia podatku w 2017 rok lokalny rząd zawsze podkreślał, że podatek nie odstrasza wczasowiczów. Teraz mówi, że podwyżka powinna pomóc ograniczyć przyjazdy. „Jesteśmy zaskoczeni tyloma rozbieżnościami” – podsumowuje komunikat, w którym cytowana jest szefowa FEHM Maria Frontera.