Z powodu koronawirusa do Egiptu nie przyjechało już 400 tysięcy turystów. Goście ci spędziliby w kurortach nad Morzem Czerwonym średnio 10 dni, co przełożyłoby się na 4 miliony noclegów wykupionych w hotelach. Epidemia spowodowała też konieczność zamknięcia innych firm świadczących usługi turystom, w tym restauracji, kawiarni czy sklepów i straganów na bazarach. Portal podaje ponadto, że z powodu kryzysu pracę straciło już 200 tysięcy ludzi, a co gorsza nie zanosi się, by sytuacja w turystyce szybko powróciła do normalności – pisze portal „Egypt Independent”.
CZYTAJ TEŻ: Egipt: Nocą podróżujesz, w dzień zwiedzasz
Ekspert turystyczny Atef Abdellatif alarmuje, że zwolnienie wyszkolonych pracowników wpłynie negatywnie na sektor i utrudni zapewnienie po kryzysie usług na właściwym poziomie. A prezes Egipskiego Stowarzyszenia Biur Podróży Hossam al-Shaer podkreśla, że jego organizacja pracuje z Egipską Izbą Turystyki, przy wsparciu rządu, nad sposobem utrzymania zatrudnienia specjalistów, którzy są podstawą funkcjonowania sektora.
Z kolei dyrektor jednej z firm turystycznych – portal nie podaje jej nazwy – Abdel Naby Aboul Hassan, mówi, że choć rząd stara się zminimalizować negatywne efekty rozprzestrzeniania się wirusa, to turystyka już poniosła olbrzymie straty. Jego zdaniem trzeba powołać fundusz nadzorowany przez Ministerstwo Turystyki i Ochrony Zabytków oraz Izbę Turystyki, z którego finansowano by pensje pracowników.
WARTO RÓWNIEŻ: Egipt ma 100 milionów mieszkańców