Niemiecki rząd zgodził się na propozycję resortów spraw zagranicznych i wewnętrznych, by utrzymać ostrzeżenie przed podróżami do większości krajów świata. Także Ministerstwo Zdrowia jest przeciwne ich znoszeniu. Niemcy nadal stanowczo odradzają też udział w rejsach wycieczkowych – przypomina tygodnik „Der Spiegel”.
CZYTAJ TEŻ: Niemcy znoszą generalne ostrzeżenie przed podróżami
Powodem tej decyzji jest brak wystarczających danych o przebiegu zakażeń, jednolitych kryteriów i mechanizmów porozumienia w tej sprawie ze wszystkimi państwami na świecie, ale też obawa, że w wypadku ponownego wybuchu epidemii za granicą mogą utknąć tysiące turystów. Przy pierwszej fali zachorowań rząd musiał zorganizować powroty dla 240 tysięcy osób. Tego, tak jak kolejnego generalnego ostrzeżenia przed wyjazdami, trzeba koniecznie uniknąć. Może okazać się jeszcze, że Niemcy będą zawierać indywidualne umowy z poszczególnymi krajami.
MSZ ma jednak dalej pracować nad nowymi wytycznymi. Na podstawie bieżących danych o stanie epidemicznym będzie decydowało, kiedy i dla których krajów złagodzi ostrzeżenia. Może się na przykład zdarzyć, że resort zmieni treść komunikatu w odniesieniu do podróży służbowych, zanim obejmie nim wyjazdy turystyczne. Ponieważ sytuacja jest dynamiczna, korekty w ostrzeżeniach mogą pojawiać się wcześniej niż pierwotnie zakładano. Rząd podejmuje decyzje na podstawie takich danych jak stan służby zdrowia w poszczególnych krajach, możliwość przeprowadzania testów na obecność koronawirusa, wytyczne odnośnie higieny, ograniczenia podróży do kraju, możliwość transportu (na przykład regularne połączenia) i zasady bezpieczeństwa dla turystyki.
ZOBACZ TAKŻE: Niemcy polecą wkrótce do Turcji?