Tunezyjski Bank Centralny podsumował wyniki branży turystycznej od początku roku do 20 września – podaje tamtejsza agencja informacyjna TAP. Z podsumowania wynika, że przychody z wydatków odwiedzających obniżyły się w tym czasie o 60,7 procent do 1,6 miliarda dinarów (około 603 miliony dolarów). Minister turystyki Habib Ammar spodziewa się, że do końca roku strata sięgnie nawet 70 procent.
W analizowanym okresie turyści wykupili 4,6 miliona noclegów, czyli o 79,5 procent mniej, licząc rok do roku. W zeszłym roku do kraju przyjechało w sezonie 9,5 miliona osób, a przychody wyniosły 5 miliardów dinarów (około 1,8 miliarda dolarów).
CZYTAJ TEŻ: Tunezja liczy straty z turystyki
Z kolei honorowy prezes Tunezyjskiej Federacji Hotelarzy Radhouane Ben Salah mówi w rozmowie z agencją TAP, że 50 procent hoteli nie działa, a pozostałe nie wytrzymają długo obecnej sytuacji. Nawet otwarte obiekty mają duże problemy finansowe. – Próbują utrzymać działalność mimo ponoszenia strat – mówi i dodaje, że firmy zaczynają tracić płynność finansową.
Dzieje się tak między innymi dlatego, że banki nie chcą udzielać im pożyczek. Ben Salah twierdzi, że linia kredytowa w wysokości 500 milionów dinarów, którą przygotował rząd, nie została dotąd uruchomiona właśnie z powodu braku współpracy ze strony banków.