Niemcy znieśli ostrzeżenia przed podróżami na Majorkę, co oznacza, że po powrocie stamtąd nie trzeba ani odbywać kwarantanny, ani wykonywać testu na koronawirusa. To spowodowało, że rezerwacje, także na święta wielkanocne, poszybowały w górę. TUI już ogłosił, że zacznie otwierać od następnego weekendu pierwsze hotele na Majorce. Tymczasem obiekty noclegowe w Niemczech nadal pozostają zamknięte co najmniej do 28 marca. Co po tej dacie, zdecydują rządzący na spotkaniu zaplanowanym na 22 marca.
Thomas Bareiß, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki i Energii odpowiedzialny za turystykę, domaga się, by na kolejnym posiedzeniu rządu Niemiec z władzami landów zapadły decyzje dotyczące otwierania turystyki. – Trudno mi sobie wyobrazić, żeby można było spędzić urlop na Majorce, podczas gdy hotele w Szwarcwaldzie będą dalej zamknięte – mówi wiceminister.
CZYTAJ TEŻ: Niemiecka turystyka ma plan odmrażania podróży. Osiem punktów
Bareiß tłumaczy, że zniesienie ostrzeżenia przed podróżami możliwe jest dla tych regionów zagranicznych, w których liczba nowych przypadków zachorowań notowana w ostatnich siedmiu dniach w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców spadła poniżej 50. – Cieszę się, że stopniowe otwieranie Europy wydaje się możliwe. Jestem przekonany, że będziemy mogli poszerzyć możliwości podróżowania dzięki prowadzeniu testów na szeroką skalę i rosnącej liczbie zaszczepionych – twierdzi polityk.
Wiceminister popiera też propozycje touroperatorów, którzy chcą całkowitego zniesienia obowiązkowej kwarantanny po powrocie z zagranicy i zastąpienia jej badaniami na obecność koronawirusa. Na razie osoby przyjeżdżające z obszarów uznanych za ryzykowne w kontekście jego rozprzestrzeniania się muszą odbyć 10-dniową kwarantannę. Można ją skrócić, jeśli po piątym dniu od przyjazdu wykona się test, a jego wynik będzie ujemny.