Regionalny parlament zatwierdził wczoraj rozporządzenie, zgodnie z którym turyści przybywający na Wyspy Kanaryjskie muszą okazać negatywny test na koronawirusa wykonany nie wcześniej niż 72 godziny przed przylotem – informuje portal canarianweekly.com. Dekret został opublikowany w kanaryjskim Dzienniku Ustaw (Boletín Oficial de Canarias) dzisiaj i wejdzie w życie po upływie 10 dni roboczych.
Kanary są pierwszym hiszpańskim regionem, który wprowadził taki przepis. Nie dotyczy on mieszkańców, a także przyjezdnych, którzy udowodnią, że przez ostatnie 15 dni nie opuszczali wysp i oświadczą, że nie mieli w tym czasie objawów przypominających covid-19.
Testy nie będą jednak sprawdzane na lotniskach, przy przekraczaniu granicy, ale w licencjonowanych obiektach noclegowych, takich jak hotele, apartamenty, domy wakacyjne czy gospodarstwa agroturystyczne. Kto nie będzie miał testu, nie zostanie wpuszczony do hotelu, tylko skierowany do ośrodka zdrowia, przychodni lub laboratorium, gdzie na własny koszt będzie musiał się przebadać. W wypadku pozytywnego wyniku turysta zostanie skierowany na kwarantannę. Regionalne władze rekomendują testy antygenowe, które wykrywają wirusa „z bardzo wysoką niezawodnością w ciągu kilku minut” i kosztują tylko 20-30 euro, podczas gdy koszt testu PCR to ponad 100 euro.
CZYTAJ TEŻ: Kanary ubezpieczyły turystów od covidu-19
Jak tłumaczą władze, testy mają uchronić Wyspy Kanaryjskie przed wzrostem zakażeń i zapewnić bezpieczeństwo zarówno podróżnym, jak i mieszkańcom. Aktualnie wskaźnik zakażeń koronawirusem na Kanarach wynosi 76 na 100 tysięcy mieszkańców, podczas gdy reszta Hiszpanii notuje 436 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców. Z kolei w Niemczech wskaźnik ten wynosi 130, w Wielkiej Brytanii 384, we Francji 589, a w Holandii 634.