Kryzys dewastuje turystykę. Firmy upadają, ludzie tracą pracę. To prawda. Ale turystyka nie byłaby turystyką, gdyby nie walczyła. Jak przedsiębiorstwa bronią się przed kryzysem? Co robią, by przetrwać? Czy myślą, co będzie kiedy wirus ustąpi? W naszym cyklu #Zawir(us)owanaTurystyka2020 pytamy o to touroperatorów, agentów turystycznych, pilotów, przewodników, hotelarzy, menedżerów, działaczy lokalnych i regionalnych organizacji turystycznych.
ETI to niemiecko-egipskie biuro podróży specjalizujące się w organizowaniu podróży do Egiptu. Jest właścicielem sieci hoteli działających pod marką Red Sea Hotels. Jego polska spółka działa od czterech lat. W zeszłym roku na wakacje wysłała około 18 tysięcy klientów. Jak sobie radzi w czasach pandemii?
– Nasza firma jest niewielka, razem ze mną liczy zaledwie osiem osób – opowiada dyrektor handlowy biura podróży Grzegorz Karolewski. – Od początku więc, jak tylko rząd zalecił niewychodzenie z domów, zmieniliśmy tryb pracy na zdalny.
CZYTAJ TEŻ: Karolewski za Kuraka na czele ETI
– Zdecydowana większość naszej aktywności skupia się teraz na korespondowaniu lub na rozmowach telefonicznych z klientami lub z naszymi agentami, którzy z kolei mają kontakt bezpośredni z klientami. Wiadomo – anulacje, przenoszenie wycieczek na inne terminy, wydawanie voucherów – wyjaśnia Karolewski.