Reklama
Rozwiń

Niemieccy hotelarze boją się fali upadłości

Lockdown w Niemczech ma potrwać do 20 grudnia. To oznacza, że hotele nadal będą mogły przyjmować tylko podróżujących służbowo. Dehoga Nadrenii-Westfalii ostrzega, że branży grozi fala upadłości.

Publikacja: 24.11.2020 06:52

Niemieccy hotelarze boją się fali upadłości

Foto: Fot. Pixabay

Oddział Niemieckiego Stowarzyszenia Hoteli i Restauracji Dehoga, organizacji reprezentującej hotelarzy i gastronomię, z Nadrenii-Westfalii twierdzi, że sytuacja branży jest tragiczna, a jeśli rząd planuje przedłużenie lockdownu, musi wypłacić odszkodowania, jak ma to mieć miejsce w listopadzie. Gabinet Angeli Merkel planuje przedłużyć obowiązujące obostrzenia do 20 grudnia. Obejmują one między innymi hotele, które mogą przyjmować tylko gości przebywających w podróży służbowej.

Dehoga podkreśla, że ostatnie dane dotyczące poziomu zakażeń potwierdzają opinię organizacji, że branża hotelarska, która stosuje protokoły sanitarne, nie jest powodem, a jednym z elementów rozwiązania problemu wywołanego przez pandemię. – Mieliśmy nadzieję na realistyczny scenariusz otwarcia od 1 grudnia, ale nie widzimy żadnych sygnałów ze strony rządu, wręcz przeciwnie – mówi prezes Dehogi w Nadrenii-Westfalii Bernd Niemeier. – Oczekujemy, że pomoc listopadowa zostanie przedłużona. Skoro mamy ponieść tę ofiarę na rzecz całego społeczeństwa, to z odpowiednią rekompensatą – dodaje.

CZYTAJ TEŻ: Rząd Niemiec zamyka hotele i restauracje

Organizacja oczekuje też, że zapowiedziane na listopad pakiety pomocowe zostaną jak najszybciej wypłacone. Wielu przedsiębiorców nie ma już pieniędzy, a przecież nadal trzeba płacić pensje i czynsz. – Potrzebujemy odszkodowań. Najlepiej na wczoraj – mówi Niemeier. Organizacja argumentuje, że także klienci potrzebują jasnych informacji, bo już przed zamknięciem w listopadzie prawie wszystkie rezerwacje zostały anulowane, a nowe się nie pojawiają, co zresztą jest zrozumiałe.

Dehoga argumentuje też, że z uwagi na charakter działalności przedsiębiorcy nie są w stanie z dnia na dzień się otworzyć. Do tego potrzeba czasu, choćby po to, by zrobić zakupy czy zaplanować obsadę pracowników. Branża hotelarska już od dziewięciu miesięcy nie może normalnie funkcjonować. Tylko w październiku jej obroty spadły o 47 procent rok do roku, od stycznia do września były niższe o ponad 34 procent.

ZOBACZ TAKŻE: Hotele i restauracje w Niemczech walczą o przetrwanie

Z kolei dyrektor zarządzający Dehogi w Nadrenii-Westfalii Thomas Kolaric mówi, że jeśli przedsiębiorcy nie dostaną szybko pomocy, grozi im fala upadłości ze wszystkimi konsekwencjami, które z tego wynikają.

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Hotele
Airbnb i Majorka przeciwko szarej strefie w turystyce. Znikną nielegalne noclegi
Hotele
Wakacje 2025. Polska droższa od Teneryfy, ale Zakopane zaskakuje konkurencyjnymi cenami
Hotele
Wyjaśniło się, czy hotele na Teneryfie będą strajkować. Pracownicy żądali podwyżek
Hotele
Polski Holding Hotelowy ma strategię. Cel: Być kreatorem polskiego rynku hotelowego