Funcas, think tank specjalizujący się w prognozach gospodarczych, przewiduje, że w tym roku z powodu kryzysu wywołanego przez koronawirusa przychody branży turystycznej z tytułu przyjazdów zagranicznych spadną o połowę, licząc rok do roku. To będzie mieć katastrofalne konsekwencje dla sektora, a biorąc pod uwagę jego znaczenie dla całej gospodarki Hiszpanii, również dla kraju – pisze portal branży turystycznej Hosteltur. Funcas uważa, że PKB obniży się o 2-2,5 punktu procentowego, a w regionach mocno uzależnionych od turystyki, na przykład na Balearach czy Wyspach Kanaryjskich, nawet o 4 punkty procentowe.
W marcu, kiedy Hiszpania zaczęła wprowadzać ograniczenia, by przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa, spadek liczby przyjazdów obcokrajowców sięgnął 64 procent. Narodowy Instytut Statystyczny podał, że w kwietniu przychody z turystyki spadły do zera, również w maju nie przyjechali żadni goście z zagranicy. Prawdopodobnie podobny będzie wynik za czerwiec, mimo że kraj otworzył granice 21 czerwca.
CZYTAJ TEŻ: Hiszpania przyspiesza otwarcie granic
Zdaniem think tanku Funcas w trzecim kwartale roku liczba przyjazdów z zagranicy może być mniejsza o 50 procent, choć dane z systemów rezerwacyjnych pokazują trend wzrostowy. Funcas prognozuje, że w czwartym kwartale do Hiszpanii przyjedzie już 80 procent gości, którzy odwiedzili kraj o tej samej porze rok wcześniej. To wszystko przełoży się na przychody rzędu 33,6 miliarda euro, podczas gdy w 2019 roku było to 71,2 miliarda euro.
Organizacja mówi, że negatywny wpływ koronawirusa na zagraniczną turystykę przyjazdową mogą częściowo złagodzić goście krajowi. W zeszłym roku przychody z tej gałęzi wyniosły ponad 48 miliardów euro, przy czym 40 procent z tej kwoty zostało wydane w trzecim kwartale roku. Mimo wszystko nie należy liczyć, że podróże krajowe skompensują straty z turystyki zagranicznej.