Wenecja liczy straty po najwyższej od pół wieku aqua alta, ale zarazem branża turystyczna stara się pracować jak zwykle. Tym bardziej, że druga fala – turystów – wcale nie odpuszcza.
– Setki milionów strat – oceniał burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro w dniach, kiedy wysoka woda kolejnymi falami wdzierała się do Wenecji, sięgając w krytycznym momencie nawet 187 centymetrów. „Zalane 85 procent starego miasta” – podawała Włoska Agencja Prasowa ANSA. Szkody poniosły wytwórnie szkła na wyspie Murano, Uniwersytet Ca’ Foscari, Bazylika św. Marka, pałac Ca’ d’Oro nad Canale Grande. Zamknięta została najstarsza kawiarnia w Europie Cafè Florian na placu św. Marka, hotele, muzea i sklepy – wyliczały czołowe gazety Półwyspu Apenińskiego.
Odczarować medialny szum
– Turystów jest teraz mniej niż wcześniej, ale tylko chwilowo – mówi licencjonowana przewodniczka po Wenecji Anna Domaradzka. – Aqua alta, czyli wysoka woda wystraszyła tych, którzy nie rozumieją tego zjawiska. Wydaje im się, że woda nadal tu stoi i już nie odpłynie. To wynik sensacyjnych doniesień medialnych, które nie wyjaśniają, że mamy do czynienia nie z powodzią, ale przypływami i odpływami, choć tym razem wysoka woda osiągnęła poziom wyjątkowo wysoki. Jednak to już za nami. Teraz można przemierzać Wenecję suchą stopą – zapewnia.
CZYTAJ TEŻ: Wenecja pod wodą. Zginęły dwie osoby
– Wszystko już wraca do normy, bo Wenecja to miasto, które zawsze będzie przyciągać turystów, nawet jeśli mozaiki w bazylice trochę ucierpiały, a ze ścian wychodzić będzie morska sól – mówi specjalistka od sprzedaży w firmie transportowej dysponującej flotą kilkudziesięciu statków turystycznych Il Doge di Venezia, Andrea Kublakova. – Już mamy zamówienia na rejsy na przyszły rok i to na wiele miesięcy do przodu, również z Polski. Nikt nie rezygnuje z rezerwacji, nawet obserwujemy wzrost zainteresowania spowodowany aqua alta – dodaje.