– Rząd pracuje nad wprowadzeniem dyrektywy Unii Europejskiej. Kilka zapisów bardzo nas cieszy: zwiększenie czasu zatrudnienia z 6 do 9 miesięcy, możliwość wielosezonowych zatrudnień do trzech lat czy możliwość zlecenia przez rolnika innej pracy niż sezonowa na okres 30 dni bez zgłoszeń do starosty. To z pewnością ułatwi i ograniczy sporą biurokrację, która jest związana z przyjmowaniem cudzoziemców do pracy, bardzo nam potrzebnych, zwłaszcza w rolnictwie, ogrodnictwie i turystyce – ocenia Katarzyna Lorenc, ekspert ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy z Business Centre Club.
W marcu tego roku został przyjęty projekt nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Nowelizacja dostosuje polskie prawo do dyrektywy Parlamentu Europejskiego z 2014 roku dotyczącej warunków wjazdu i pobytu obywateli państw trzecich w celu zatrudnienia w charakterze pracownika sezonowego. Obecnie w Polsce trwają prace legislacyjne nad wdrożeniem dyrektywy. Resort pracy wskazuje, że nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2018 roku.
– Wadą tego rozwiązania jest to, że ono wchodzi bardzo późno. Zazwyczaj rząd potrafi wprowadzać ustawy szybko, tym razem dopiero w przyszłym roku będziemy mogli się cieszyć jako pracodawcy z tych udogodnień – zaznacza Lorenc.
Dotychczas można było zatrudnić obywateli Białorusi, Gruzji, Republiki Mołdowy, Federacji Rosyjskiej, Republiki Armenii i Ukrainy bez żadnych formalności na podstawie procedury oświadczeniowej. Tylko w 2016 roku w ramach uproszczonej procedury zatrudnienia obcokrajowców firmy zatrudniły 1,3 mln osób. Nowe przepisy mają przyspieszyć i ułatwić zatrudnienie pracowników sezonowych.
– Będziemy mieli dostęp do pracowników, którzy są chętni do pracy, z zaangażowaniem przy stawkach, na które stać polskich rolników. Obecnie cierpimy na dosyć poważne niedobory, szacuje się, że w ubiegłych latach co roku w Polsce pracowało ok. 300 tys. pracowników sezonowych, przede wszystkim z Ukrainy i Białorusi – ocenia ekspertka Business Centre Club.