Egipska branża hotelarska jest przekonana, że nawet, jeśli rosyjscy turyści nie przylecą tej zimy do Szarm el-Szejk, to tamtejsze hotele będą wykorzystane w 50-60 procentach – informuje Rosyjskie Stowarzyszenie Touroperatorów ATOR. Dla porównania, zimą zeszłego roku obłożenie sięgało 30-35 procent.
Jak wynika z analizy sprzedaży, liczba rezerwacji na ten okres wzrosła już o 30 procent rok do roku. A będzie jeszcze lepiej. Ostatnie wizyty przedstawicieli Egipskiej Organizacji Turystycznej w Europie Wschodniej (czytaj: „Egipcjanie dopingują polskie biura podróży”) przynoszą bowiem rezultaty. Począwszy od października z Ukrainy do Szarm el-Szejk przylatywać ma po 25 tysięcy klientów tygodniowo. Rok temu było to 18 tysięcy. Dodatkowo, od kwietnia 2018 roku z Kijowa cztery razy w tygodniu będą latać samoloty do Kairu.
Dobre wyniki sprzedaży notowane są też w Niemczech, które obecnie są najważniejszym rynkiem, z którego przybywają do kurortu goście. Niemieccy touroperatorzy zaplanowali 16 lotów czarterowych tygodniowo, a rok temu było ich 10. Organizatorzy turystyki zapewniają, że jeśli popyt wzrośnie, powiększą programy.
Egipcjanie mają nadzieję, że wkrótce powrócą jednak do nich także Rosjanie. Hiszam el Demery, prezes Egipskiej Organizacji Turystycznej, powiedział w rozmowie z egipskimi mediami, że rynek ukraiński nie wypełni luki po turystach rosyjskich. Jeśli ci ostatni zdecydują się przylecieć, wciąż będzie miejsce i dla gości z Ukrainy.
Egipcjanie mocno pracują też nad odzyskaniem gości z Wielkiej Brytanii. Ambasador Zjednoczonego Królestwa w Kairze, miał – według egipskich mediów – obiecać, że będzie przekonywał premier Teresę May do przywrócenia połączeń lotniczych z Szarm el-Szejk. Według dyplomaty jakość bezpieczeństwa na egipskich lotniskach została mocno poprawiona, a brytyjscy eksperci, którzy przeprowadzili inspekcje portów w Kairze i w Szarm el-Szejk, potwierdzili, że są one dobrze strzeżone.