We Francji z kolei działają trzy główne stowarzyszenia hotelarskie, a klasyfikację prowadzi francuski rząd. Negocjacje z Francją w sprawie przystąpienia do HSU są zaawansowane, referował Luthe.
Opinie gości hotelowych ważniejsze od gwiazdek?
Czy w czasach opinii i recenzji zamieszczanych w internecie, ale też rosnących w siłę marek hotelowych, gwiazdki mają jeszcze znaczenie?
- Na najpopularniejszej platformie z noclegami, Booking.com, gwiazdki są najczęściej używanym filtrem. Klienci najpierw wybierają na ich podstawie hotel, a dopiero potem czytają, co inni napisali na jego temat. Wierzę, że w przyszłości klasyfikacja hoteli stanie się jeszcze ważniejsza niż jest dzisiaj - mówił Markus Luthe.
HSU, przekonywał, to najbardziej elastyczny system, jaki można sobie wyobrazić. Pasuje do wszystkich krajów, dobrze funkcjonuje zarówno w tych, w których pieczę nad klasyfikacją sprawują władze, jak Polska, Węgry czy Malta, jak i tych, w których zajmują się nią prywatne stowarzyszenia, jak Niemcy czy Szwajcaria.
- Wszystkie decyzje podejmujemy jednogłośnie, nikt nie musi się obawiać, że zrobimy to ponad jego głową i każdy może powiedzieć „nie”, choć do tej pory jeszcze się to nie wydarzyło. Zawsze znajdujemy konsensus i rozwiązania dla wszystkich krajów - od Malty przez Estonię po Gruzję i Azerbejdżan - zachwalał Luthe.
W systemie HSU hotele oceniane są za pomocą gwiazdek (od jednej do pięciu), na podstawie 239 kryteriów. Do każdego kryterium przypisywane są punkty, od 1 do 20. Dla każdej z pięciu kategorii stworzono listę kryteriów obowiązkowych i dodatkowych, które można wykorzystać do zdobycia większej liczby punktów. Hotele, które spełniają wszystkie obowiązkowe kryteria w swojej kategorii i oferują wyjątkowy poziom usług, dostają dodatek Superior. Kryteria aktualizowane są co pięć lat, podstawą aktualizacji są ankiety prowadzone wśród gości, badania rynku i analizy danych. Z kolei co trzy lata w hotelach przeprowadzany jest audyt.
Ujednolicony system HSU ułatwia gościom orientację, dostarcza precyzyjnych i porównywalnych informacji, umożliwiając wybór właściwego hotelu, jest też rozpoznawalnym, międzynarodowym znakiem jakości, mówił dalej Markus Luthe.
HSU to także „doskonałe narzędzie marketingowe”, „zwiększające widoczność” tysięcy małych firm hotelowych, a także niezależnych hoteli, za którymi nie stoi siła wielkich marek.
HSU to wreszcie narzędzie, które zapobiega przejęciu kontroli nad klasyfikacją hoteli przez brukselską biurokrację. - To jeden z powodów powołania naszego stowarzyszenia. Dzięki temu klasyfikacji nie kontrolują politycy, ale my, branża hotelarska - zaznaczył prezes HSU.
Czy Polska powinna pozostać przy swoim systemie, dopracowując go tylko i dostosowując do współczesnych wymogów rynkowych, czy też wdrożyć gotowy, funkcjonujący już w Europie system HSU?
- Nie wchodząc w merytorykę HSU i porównania, chciałbym użyć dwóch argumentów przemawiających za HSU. Implementacja HSU oznacza natychmiastowe wejście do nowoczesnego systemu marketingowego, wykorzystującego sztuczną inteligencję, który penetruje telefony 220 milionów konsumentów i zapewnia rozpoznawalny, międzynarodowy standard. Chciałbym też przy okazji kolejny raz obalić mit, że w wypadku implementacji nasi hotelarze będą wpłacać do HSU jakieś pieniądze – nic takiego nie nastąpi. IGHP jako członek HSU będzie płacić wyższą składkę - 1,3 euro rocznie za każdy skategoryzowany hotel – i to jest cała nasza kontrybucja do tego systemu – przekonywał Krzysztof Szadurski.
Drugi argument, kontynuował wiceprezes IGHP, jest natury politycznej. Obecna sytuacja nie sprzyja przyśpieszeniu prac nad kategoryzacją.
- Czy [po wyborach] będzie łatwiej, czy będzie sprzyjająca atmosfera, żeby pomiędzy „sto obietnic” włożyć również kategoryzację? Szczerze mówiąc, wątpię. Dla polskich parlamentarzystów nie jesteśmy aż tak ważni, nie ma nas w programach wyborczych. Słowo „turystyka” znalazło się tylko w programie turystyki senioralnej Lewicy. Dlatego być może warto skorzystać z gotowego rozwiązania, które się sprawdza - argumentował Szadurski.
Wiceprezes IGHP zadeklarował również w imieniu izby gotowość „merytorycznego wsparcia” w zakresie szkoleń z HSU dla wszystkich zainteresowanych, w szczególności pracowników urzędów marszałkowskich.
Branża hotelarska chce mieć większy wpływ na kategoryzację
Uczestnicy panelu zastanawiali się również, kto powinien sprawować nadzór nad systemem kategoryzacyjnym.
- Na pewno zaletą obecnie funkcjonującego systemu jest to, że kategoryzacji dokonują urzędy [marszałkowskie], które są darzone zaufaniem publicznym, obiektywne i nie reprezentują niczyich interesów, ale wykonują po prostu przepisy prawa. To gwarantuje stabilność, również w kontekście opłat za kategoryzację - podkreślała Natalia Mutor.
Polskie prawo dopuszcza jednak obecność w komisjach kategoryzacyjnych także reprezentantów środowiska hotelarzy, z czego wiele komisji korzysta.
- System hybrydowy, w którym decyzyjność jest po stronie urzędu marszałkowskiego, ale liczy się też zdanie branży, jest najlepszy - mówił Przemysław Biechowiak.
- Jestem zwolennikiem systemu hybrydowego. Dobre przykłady Małopolski czy Wielkopolski pokazują, że warto pójść w tym kierunku. Obecnie zależy to od woli urzędów marszałkowskich, gdyby jednak ustawodawca zdecydował, że udział samorządu gospodarczego powinien być obowiązkowy i będzie on miał prawo głosu, będziemy wspierać taki system kategoryzacji. Gdyby to jeszcze było HSU, bylibyśmy podwójnie zaangażowani - dodał Krzysztof Szadurski.
Zdaniem dyrektora Departamentu Turystyki w MSiT Dominika Borka taki system niesie jednak ryzyko konfliktu interesów. - Może zdarzyć się, że z tego powodu wszyscy członkowie społeczni musieliby podlegać wyłączeniu. Wówczas niemożliwe byłoby przeprowadzenie kategoryzacji. Przepisy te trzeba więc dobrze przemyśleć, biorąc pod uwagę między innymi miejsce zamieszkania, ale jesteśmy otwarci na dyskusję - wskazywał Borek.
- Musimy pamiętać, że obecna kategoryzacja została stworzona w Polsce i funkcjonuje już ponad 20 lat. Zgadzam się, że niektóre rozwiązania są przestarzałe, natomiast systemowo, jeśli chodzi na przykład o samo uzyskiwanie kategoryzacji i wydawanie decyzji administracyjnych, jest ona, w mojej ocenie, jednym z lepszych rozwiązań w Europie - podkreślił.
- Mimo że kategoryzację prowadzi 16 urzędów marszałkowskich, odwołania nie trafiają do samorządowego kolegium odwoławczego, ale do jednego i tego samego centralnego organu, jakim jest minister właściwy ds. turystyki. Może on kreować linię orzeczniczą i wskazywać, jak powinny być rozumiane pewne kryteria, które często są różnie interpretowane przez różne urzędy marszałkowskie. Ewentualne skargi, z uwagi na miejsce położenia siedziby ministerstwa, trafiają do wojewódzkiego sądu administracyjnego w Warszawie, a nie do sądów w województwach. Linia orzecznicza jest w Polsce dosyć dobrze ugruntowana i to jest z całą pewnością plus. Na pewno procedura i postępowanie związane z kategoryzacją zostały przemyślane w sposób dosyć przyjazny dla przedsiębiorców, jeśli chodzi o pewność stosowania przepisów - wyjaśniał dyrektor.
Prace nad systemem kategoryzacyjnym idą zbyt wolno
Hotelarze skarżą się, że prace nad nowymi przepisami przebiegają bardzo opieszale. Liczą, że ministerstwo pochyli się nad ich problemami przy okazji tworzenia podstrategii dla branży HORECA (jednej z 12, które obecnie powstają).
Jak tłumaczył Dominik Borek, długi czas procedowania związany jest nie tylko ze „skomplikowaniem materii”, ale też z sytuacją polityczną i różnego rodzaju wydarzeniami, takimi jak pandemia, wojna na Ukrainie czy wrześniowa powódź, które również wpływają na proces legislacyjny. Bliskie wejścia w życie są zmiany związane z najmem krótkoterminowym (zaczną obowiązywać najpóźniej 20 maja przyszłego roku), które wymuszą także zmianę załączników dotyczących obiektów hotelarskich, nawet jeżeli nie będzie gruntownej zmiany systemu kategoryzacyjnego, mówił Dominik Borek.