Prawie 10 lat trwa konflikt Ryanaira z Przedsiębiorstwem Państwowym „Porty Lotnicze” (PPL) o lotnisko w Modlinie, którego Ryanair jest jedynym użytkownikiem i za które płaci minimalną stawkę, bo wynegocjował sobie w umowie: im więcej pasażerów, tym niższe opłaty.
Czytaj więcej
— Zamierzamy dodawać kolejne połączenia z Lotniska Chopina w Warszawie, w tym przede wszystkim wakacyjne, bo okazało się, że tam jest worek z wolnymi terminami startów i lądowań — ogłosił w Warszawie prezes Ryanaira, Michael O’Leary.
Ryanair chciałby się w Modlinie rozwijać, ale do tego trzeba by rozbudować terminal, a przede wszystkim przedłużyć umowę przewoźnika z lotniskiem. W tym roku kończy się bowiem bardzo korzystny dla linii lotniczej kontrakt. Jeden ze współwłaścicieli portu, PPL, jest jednak niechętny dalszej dominacji jednego przewoźnika, blokuje więc modernizację. Trwają negocjacje. Modlin chce podwyższyć opłaty, a Ryanair ogłosił, że zamiast w Modlinie, nowe rejsy rozpocznie w sezonie letnim z Lotniska Chopina, gdzie mógł zresztą liczyć na znaczące ulgi w opłatach, jakie przysługują przewoźnikom uruchamiającym połączenia, których nie wykonują inne linie.
Tę decyzję ogłosił w Warszawie osobiście prezes Ryanaira Michael O’Leary. Zapytany przez „Rzeczpospolitą”, czy dopuszcza myśl, że kiedykolwiek porozumie się z PPL odpowiedział: — Mam taką nadzieję. Oczywiście bardzo wiele zależy od tego, jaki będzie wynik jesiennych wyborów parlamentarnych. Jeśli następny rząd będzie rozsądniejszy i zdecydowany rozwijać transport lotniczy w Polsce, to z pewnością będziemy mieli dobre profesjonalne stosunki. Zresztą z PPL mamy do czynienia na większości polskich lotnisk, ale kłopoty są tylko w Modlinie, którego rozwój jest hamowany. Zdaniem PPL rosnąć ma tylko ruch na Lotnisku Chopina, a LOT musi być chroniony — mówi szef Ryanaira. Nie ukrywa zarazem, że sam zamierza w przyszłości zwiększać liczbę połączeń Ryanaira z Warszawy, chociaż na razie nie planuje zakładania tam kolejnej bazy.
Czytaj więcej
Kiedy inne linie lotnicze liżą jeszcze rany po kryzysie wywołanym przez pandemię Ryanair prowadzi w Polsce ekspansję. - Na Lotnisku Chopina zrobiło się pusto, bo w wyniku covidu i wojny na Ukrainie linie lotnicze wyszły z tego portu lub zredukowały swoje połączenia. Dostaliśmy tam atrakcyjne sloty – mówi prezes Ryanaira w Polsce Michał Kaczmarzyk.
O'Leary krytykuje też inwestycje w Radomiu i pomysł budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie pod Łodzią. — Niezrozumiałe są dla mnie pomysły budowania portu w Radomiu, nie mówiąc już o CPK. Bo tak się podoba politykom. Warszawa będzie doskonale obsłużona, kiedy tylko PPL przestanie blokować rozwój Modlina, który my jesteśmy gotowi wesprzeć finansowo. Potrzebujemy tam czterech dodatkowych wyjść do samolotów i ośmiu stanowisk postojowych. Zaoferowaliśmy na ten cel 20 milionów euro, które odbierzemy sobie z opłat lotniskowych w ciągu pięciu, sześciu lat. Mam jednak nadzieję, że zarząd lotniska w Modlinie, władze miasta i marszałek województwa Mazowieckiego zdecydują się na tę inwestycję. Lotnisko w Modlinie powinno już być takich rozmiarów, jak to w Dublinie, z możliwością obsłużenia rocznie pięciu, sześciu milionów pasażerów (teraz przewija się tam ich 3 miliony - red.).
- Jeśli chodzi o CPK, to szczerze powiem, że nie rozumiem tej inwestycji. Mimo że podatnicy wydali na ten bezsensowny projekt miliardy, nadal jeszcze można z niego zrezygnować i nie brnąć w niego dalej. To lotnisko jest niepotrzebne. Zostało zaplanowane w nieodpowiednim miejscu i w niewłaściwych czasach. Tylko bardzo głupi politycy mogli zdecydować się na coś takiego. Warszawa ma już dwa porty lotnicze. Wystarczy je dobrze wykorzystać — podkreśla prezes Ryanaira.
Cały wywiad wkrótce w "Rzeczpospolitej" i w serwisie rp.pl.
Czytaj więcej
Misją CPK jest, aby oferta pasażerska w Polsce nie ograniczała się do lotniczej tandety - tak prezes spółki CPK Mikołaj Wild skomentował na Twitterze wypowiedź prezesa linii lotniczej Ryanair Michaela O'Leary'ego, że centralne lotnisko to wymysł polityków idiotów.