Betlej: Koronawirus opuszcza Europę, coraz bliżej do latania

TUI traci ponad miliard euro, ale z odsieczą nadciąga niemiecki rząd. Nieefektywne linie lotnicze kontra tanie linie lotnicze. Coraz bardziej wyrównane wyniki pandemii w krajach europejskich.

Publikacja: 18.05.2020 02:10

Betlej: Koronawirus opuszcza Europę, coraz bliżej do latania

Foto: Fot. AFP

Epidemia koronawirusa cofa się, przy czym w większości zachodnioeuropejskich krajów proces ten przyspieszył. Wyraźny postęp w ograniczaniu rozprzestrzeniania się epidemii odnotowano tak znaczących krajach jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania. Istotnego postępu nie widać jedynie w Skandynawii i w Europie Środkowej, gdzie brak większych zmian odnotowano w krajach nadbałtyckich, na Ukrainie, Węgrzech, w Czechach i w Polsce. Przyspieszenie tempa rozprzestrzeniania się choroby zauważono tylko na Białorusi, na Malcie, w Grecji i Austrii – pisze na wstępie cotygodniowego materiału prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

CZYTAJ TEŻ: Betlej: Wyrównać szanse polskich biur podróży w konkurencji z TUI

Stopniowe wyrównywanie

Widocznym skutkiem postępów w rozprzestrzenianiu się koronawirusa w krajach Europy Zachodniej i dość już długotrwałej stagnacji w rejonie środkowoeuropejskim jest stopniowe zbliżanie się do siebie wskaźników zachorowań , czyli wyrównywanie się sytuacji epidemicznej. W sytuacji zbliżonej do naszego regionu znalazły się już Niemcy, Austria (mimo wspomnianego wzrostu liczby nowych wypadków) oraz Szwajcaria, Dania, a nawet Holandia. W tym obszarze znalazł się już kraj, który na skutek bardzo niskich wskaźników zachorowań i przypadków śmiertelnych ogłosił już nawet koniec epidemii, a jest nim Słowenia – opisuje ekspert.

I, jak dodaje, w ten sposób w coraz większym stopniu spełniane jest więc kryterium podobnej sytuacji epidemicznej, które jest wskazywane jako warunek pierwszego etapu przywracania ruchu transgranicznego pomiędzy poszczególnymi krajami.

W wielu zachodnioeuropejskich krajach mamy jednak nadal – zauważa – do czynienia z relatywnie wysokimi wskaźnikami zgonów, które są odsuniętym w czasie efektem bardzo wysokiej fali zachorowań, jaka miała tam miejsce w tygodniach wcześniejszych. Sytuacja w tym zakresie jest jednak i tak znacznie korzystniejsza niż jeszcze przed kilkoma tygodniami. Kraje te na ogół spóźniały się z wprowadzaniem restrykcji wewnętrznych i zamykaniem granic mających ograniczać rozwój wirusa.

Dwuetapowe odmrażanie turystyki

Prezes Traveldaty przywołuje zeszłotygodniową konferencję, na której Komisja Europejska przedstawiła plany stopniowego, dwuetapowego, powrotu do podróży, zarówno w obrębie Unii Europejskiej, jak i poza nią. W pierwszym etapie należałoby łagodzić ograniczenia między regionami o podobnej sytuacji epidemicznej lub tymi, które w znacznym stopniu opanowały problem koronawirusa.

Dla ustalenia, jakie kraje i od kiedy mogłyby uczestniczyć w transgranicznym podróżowaniu potrzebne są odpowiednie dane. Ma je zbierać na temat poszczególnych krajów i regionów Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Mają one posłużyć do stworzenia odpowiednich map pokazujących rozprzestrzenianie się choroby – dodaje Betlej.

Wyniki TUI mocno osłabione przez wirus

Autor omawia też sprawozdanie finansowe koncernu TUI Group przedstawione 13 maja z pierwszego półrocza roku obrachunkowego (1 października 2019 – 31 marca 2020 roku). To pierwszy raport w branży z wynikami obejmującymi rezultaty z początkowego okresu pandemii koronawirusa – zwraca uwagę.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TUI tnie koszty i zwalnia pracowników

Półroczne przychody koncernu obniżyły się bardzo nieznacznie z 6,676 miliarda do 6,639 miliarda euro, czyli o 0,6 procent. Większy był spadek w samym drugim kwartale, który wyniósł 10,6 procent, a zatem z 3,102 miliarda do 2,788 miliarda euro.

Półroczna strata Grupy wyniosła prawie 846 mln euro, z czego aż 740,5 mln euro przypada na rezultat działalności w drugim kwartale. Przed rokiem wielkości strat w tych okresach wyniosły odpowiednio 289 i 177 mln euro. Wielkość funduszy własnych koncernu wyniosła na koniec marca 2,792 miliarda euro (przed rokiem 3,290 mld euro), a dług netto 4,903 miliarda euro, podczas gdy przed rokiem wynosił on 1,964 miliarda euro.

Tak olbrzymi przyrost wynika jednak nie tyle z realnego rozwoju sytuacji, ile z zastosowania nowych standardów księgowych dla wyliczania tej wielkości (IFRS 16 w miejsce IAS 17). Przy obliczaniu długu według poprzedniej metodologii wyniósłby on 2,650 miliarda euro, czyli o 686 milionów (35 procent) więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego – opisuje Betlej.

Hotele i rejsy bronią się lepiej

W części obejmującej biznes hotelarski tzw. zasadniczy wynik brutto przed odsetkami (underlying EBIT) wyniósł 42,1 mln euro (przed rokiem plus 134,5 mln), a w samym drugim kwartale minus 1,2 mln euro (przed rokiem plus 65,3 mln). Wskaźnik obłożenia hoteli Grupy obniżył się w półroczu z 77 do 75 procent, licząc rok do roku.

Z kolei biznes rejsów zanotował 26,5 mln euro (przed rokiem 134,5 mln) zysku, chociaż w samym drugim kwartale wystąpiła strata 22,4 mln euro (przed rokiem zysk 59,4 mln euro). Wskaźnik obłożenia w półroczu spadł z 99 procent przed rokiem do 88 procent obecnie.

Ogółem cały obszar tzw. Holiday Experiences obejmujący obok hoteli i wycieczkowców jeszcze intensywnie rozwijane usługi w destynacjach zdołał w całym półroczu osiągnąć dodatni wynik 39,1 mln euro, wobec 230,5 mln przed rokiem, ale w samym drugim kwartale wystąpiła już strata 44 mln euro, podczas gdy przed rokiem uzyskano zysk 119,1 mln euro.

Zdecydowanie słabiej w tym ujęciu prezentował się wynik biznesu touroperatorskiego, który wykazał po półroczu stratę prawie 803 mln euro (przed rokiem 456 mln), a w samym drugim kwartale stratę 596,5 mln euro (przed rokiem 300,1 mln).

Spadek notowań akcji TUI Group jako całości wyniósł między 15 maja a 21 lutego (początek uświadomienia sobie wpływu pandemii na gospodarkę i turystykę) 70,7 procent – zauważa autor.

Rząd nadciągnął z odsieczą

Jak dalej pisze Betlej, pierwszych pięciu miesiącach roku obrotowego (1 października 2019 – 28 lutego 2020 roku) koncern ocenił koniunkturę jako bardzo korzystną. Pod względem rezerwacji styczeń 2020 roku był wymieniany jako najlepszy miesiąc w historii firmy. Przychody wyniosły około 6 mld euro, co oznaczało wzrost o 6 procent wobec takiego samego okresu przed rokiem. Korzystniejszy o 62 miliony euro był również zasadniczy (w tym wypadku bez uziemienia maszyn B737 Max i wyników na zabezpieczeniach) wynik brutto przed odsetkami (underlying EBIT), który wyniósł minus 240 mln euro wobec minus 302 mln przed rokiem.

W samym marcu sytuacja wyglądała już zdecydowanie gorzej. Grupa TUI szacuje wynik w tym samym ujęciu na minus 470 mln euro, z czego 242 mln euro wyniosły straty na bezpośrednich marżach, minus 146 mln euro to wynik dokonanych zabezpieczeń (głównie cen paliw), a 29 mln euro to dodatkowe koszty sprowadzenia turystów do kraju.

Wynik za marzec był szczególnie niekorzystny również ze względu na wydarzenia jednorazowe, które nie powinny się powtórzyć w kolejnych miesiącach. Koncern ograniczył swoją bazę kosztów stałych do około 250-300 mln euro miesięcznie w okresie, w którym nie będzie generował przychodów, czyli najprawdopodobniej w II kwartale 2020 roku. Oszczędności w kosztach stałych segmentu hotelowego mają sięgać 70 procent, a wycieczkowców 50 procent, podobne mają być też w kosztach osobowych.

W takiej sytuacji w kolejnym kwartale koncern powinien ponieść stratę 800-900 mln euro, nie licząc wyniku na zabezpieczeniach, w czym sytuacja mocno się zmienia, jest więc trudna do przewidzenia.

W kolejnym kwartale firma powinna już mieć przychody, przy czym z jednej strony należy pamiętać o bardzo prawdopodobnym wycofaniu z ruchu statków wycieczkowych, a z drugiej o możliwych znacznie większych marżach w wypadku pakietów turystycznych, uzyskanych dzięki wyższym średnio o 11 procent cenom ich sprzedaży i równolegle mniejszym kosztom, dzięki lepszym kontraktom z hotelarzami.

Prawdopodobnie wyniki koncernu nadal będą obciążane przez nieefektywne zabezpieczenia cen paliwa, które muszą być rozliczane mimo najprawdopodobniej mniejszego jego zużycia niż wynikające z kontraktów. W takiej sytuacji kolejny kwartał może przynieść jedynie niewielki wynik dodatni, co pozwala szacować roczną stratę w przedziale przynajmniej 1,5 – 2 mld euro.

Betlej przypomina, że koncern będzie miał jednak zapewnioną płynność finansową dzięki pożyczce rządu Niemiec w wysokości 1,8 mld euro, z terminem spłaty od października 2021 do lipca 2022 roku.

Zmieni się układ sił na rynku

Zwykle okresy kryzysu lub dekoniunktury przyspieszają zmiany na rynkach, w tym eliminowanie słabszych firm, i prowadzą do „przyspieszenia wzrostu ogólnej efektywności”. Publiczne zaś wspieranie słabo radzących sobie podmiotów jest bardzo utrudnione i obwarowane szczegółowymi i daleko idącymi przepisami z pozytywną decyzją organu dbającego o zachowanie racjonalnej konkurencji włącznie – wyjaśnia dalej Betlej.

Kryzys wywołany pandemią koronawirusa jest jednak tak gwałtowny i tak groźny gospodarczo, że spowodował też uruchomienie ogromnej pomocy publicznej przyznawanej „często bez szczególnych procedur i na zasadzie, że trzeba pomóc szybko i najlepiej wszystkim”.

Pół biedy, jeśli pomoc dostają wszystkie podmioty „po równo”, zarówno te efektywne, jak i te, które na rynku działać już nie powinny. Wtedy po prostu na jakiś czas utrwala się już istniejąca struktura i gospodarka traci pewien okres, który w normalnej sytuacji mógłby być przeznaczony na postęp i ewolucję.

W obecnym kryzysie – podkreśla autor – trudno oprzeć się wrażeniu, że zwłaszcza w wypadku dużych podmiotów przeważa zasada rodem z komunizmu – każdemu według potrzeb. W ten sposób duże wsparcie dostają najmniej efektywni, którym do przetrwania potrzeba najwięcej, a lepsi i efektywniejsi dostają relatywnie mniej lub wcale. Radzą sobie przecież tak dobrze, że żadnej pomocy nie potrzebują. W ten sposób można nawet zawrócić koło gospodarczej historii, czyli zniweczyć na dłuższy czas pożyteczne efekty wcześniejszej pozytywnej selekcji w poszczególnych branżach.

Droższe bilety za progiem

Trudno w tym względzie o lepszy przykład niż europejska branża lotnicza – pisze dalej prezes Traveldaty. Bezspornie najefektywniejszymi przewoźnikami były dotychczas tanie linie, zwłaszcza Ryanair i Wizz Air. W większości wskaźników wyprzedzały nieefektywnie i często po bizantyjsku zarządzane linie tradycyjne. Niskie ceny biletów, które mimo wysokich zysków i rentowności były przez nie konsekwentnie oferowane, bardzo upowszechniły lotnicze podróże wśród nawet niezamożnych osób.

WARTO: Ryanair likwiduje 250 etatów i zapowiada dalsze zwolnienia

Przed kryzysem były więc one w znacznie lepszej sytuacji finansowej niż duzi przewoźnicy tradycyjni. Ci ostatni w liczbie sześciu (Lufthansa, British Airways, Iberia, Air France, KLM, Alitalia) mają jednak dostać łącznie ponad 30 mld euro rządowego wsparcia finansowego, które ma im pozwolić przetrwać kryzys.

WIĘCEJ: O’Leary zaskarży pomoc rządów dla konkurentów

W ten sposób gra o pozycje rynkowe może zacząć się od nowa, bo płynność finansowa poszczególnych przewoźników zostanie wyrównana. Może jednak być i tak, że dotychczas najefektywniejsi, czyli najczęściej najsilniejsi zostaną nagle słabszymi, gdyż nie będą mogli przez jakiś czas podjąć konkurencji z dotychczasowymi słabeuszami. W ten sposób zostanie zafundowana podmiotom gospodarczym nieoczekiwana zmiana ich pozycji biznesowych, a klientom droższe ceny przelotów – komentuje Betlej.

Coraz więcej zieleni w Europie

W kolejnej części materiału autor jak co tydzień przedstawia w formie graficznej dane obrazujące sytuację w pandemii w podziale na turystyczne rynki źródłowe i docelowe. Obejmują one liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, a także nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii, ale podają rozwój choroby w ostatnim tygodniu, między godzinami 22 w kolejne niedziele.

Na mapie rynków źródłowych nie ma już wyraźnego jak wcześniej podział kontynentu na części zachodnią (wyższe wskaźniki zachorowań i zgonów) i środkową (znacznie niższe). Negatywnie wyróżniają się jeszcze Wyspy Brytyjskie, Skandynawia, Rosja i Białoruś, ale w zdecydowanej większości krajów wnętrza kontynentu (oprócz Belgii) widać już wyrównywanie się sytuacji epidemicznej zwłaszcza pod względem nowych zachorowań.

Od pewnego czasu wskaźniki nowych zachorowań pozostają na dość stabilnym poziomie, co może stanowić pewne rozczarowanie dla osób, które oczekiwały, że liczba wykrywanych zachorowań przy dość daleko posuniętych obostrzeniach życia codziennego będzie wyraźnie spadać.

Dla przybliżenia tej kwestii Traveldata przedstawia wykres zawierający liczbę wykrytych przypadków (niebieskie słupki, lewa skala) i jednocześnie udział wykrywanych przypadków zakażenia koronawirusem na każdy przeprowadzony test (czerwona linia, prawa skala).

""

turystyka.rp.pl

Mimo coraz większej liczby testów liczba wykrytych chorych nie rośnie, czyli średni stopień zainfekowania społeczeństwa maleje.

""

turystyka.rp.pl

Mapa rynków docelowych pokazuje, że sytuacja przedstawia się w wielu z nich znacznie mniej korzystnie niż w krajach źródłowych, zwłaszcza w Hiszpanii, ale też w Portugalii, Turcji i Włoszech. Nadal bardzo korzystnie prezentuje się Grecja, która może być ważnym celem turystycznych podróży międzynarodowych w tym sezonie letnim (planuje jego uruchomienie od 1 lipca) oraz kraje północnej Afryki, Chorwacja i Bułgaria. Te ostatnie mają większe szanse na przyjazdy turystów, gdyż należą do Unii, której wewnętrzne granice mają zostać otwarte wcześniej niż zewnętrzne.

""

turystyka.rp.pl

W minionym tygodniu sytuacja w zakresie nowych zachorowań i zgonów poprawiła się w USA w podobnym stopniu jak w Europie Zachodniej. Na wartość wskaźników w naszej części Europy wybitnie niekorzystnie oddziałuje bardzo zła sytuacja na Białorusi i w Rosji, choć widać tu oznaki stabilizacji. Pozostałe kraje, w tym Polska, nadal wykazują stabilizację lub poprawę liczby zachorowań – kończy autor.

Epidemia koronawirusa cofa się, przy czym w większości zachodnioeuropejskich krajów proces ten przyspieszył. Wyraźny postęp w ograniczaniu rozprzestrzeniania się epidemii odnotowano tak znaczących krajach jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania. Istotnego postępu nie widać jedynie w Skandynawii i w Europie Środkowej, gdzie brak większych zmian odnotowano w krajach nadbałtyckich, na Ukrainie, Węgrzech, w Czechach i w Polsce. Przyspieszenie tempa rozprzestrzeniania się choroby zauważono tylko na Białorusi, na Malcie, w Grecji i Austrii – pisze na wstępie cotygodniowego materiału prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

Pozostało 95% artykułu
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty