Popularnie zaczęło się już nazywać blokowanie połowy miejsc w każdym samolocie lataniem w kratkę lub w szachownicę. Chodzi o to, że LOT, jedyna linia lotnicza, która to obecnie praktykuje, na trasach krajowych, rozsadza pasażerów tak, żeby nie siedzieli jeden obok drugiego (ani z boku, ani bezpośrednio przed lub za).
Przeciwko temu przepisowi protestują linie lotnicze, lotniska i biura podróży. Napisały w tej sprawie list do premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremier Jadwigi Emilewicz („Branża lotnicza: Uwolnić fotele w samolotach”). Ten problem był też tematem rozmów branży turystycznej z wiceministrem rozwoju Andrzejem Gutem-Mostowym, jak i z samą Emilewicz („Emilewicz: Bon turystyczny – tak. Inna pomoc dla turystyki – nie”, „Emilewicz podjęła rozmowy z branżą turystyczną”). Chodzi o to, że latanie w takim reżimie nie ma ekonomicznego uzasadnienia.
CZYTAJ TEŻ: Linie lotnicze potrzebują nie tylko pieniędzy
Dzisiaj rano Emilewicz spotykała się z mieszkańcami Poznania. Namawiała ich do głosowania w wyborach prezydenckich na Andrzeja Dudę. Przy okazji opowiadała o sukcesach gospodarczych rządu. – Niech mówią za nas liczby i fakty. Zaproponowaliśmy drugą pod względem wielkości tarczę antykryzysową w Europie. Do dzisiaj bezpośrednio do przedsiębiorców trafiło ponad 80 miliardów złotych. Przyczyniło się to do uratowania setek tysięcy miejsc pracy – mówiła. Wskazywała, że było to możliwe między innymi dzięki współpracy prezydenta z rządem.
Emilewicz nawiązała też do problemów branży turystycznej. Stwierdziła, że otwarcie w sobotę granic Polski to bardzo dobra wiadomość dla branży turystycznej. Dodała, że złożyła wniosek do Głównego Inspektora Sanitarnego, by podczas lotów czarterowych nie było konieczności zajmowania tylko połowy miejsc w samolotach. Bo „w wypadku czarterów wymogi związane z możliwością zapełnienia tylko połowy samolotu są ekonomicznie bardzo trudne do udźwignięcia”.