Luzowanie, a nawet wycofywanie większości restrykcji nałożonych na społeczeństwa w związku z epidemią koronawirusa budziły obawy epidemiologów. Na szczęście stosunkowo nieduży wzrost zachorowań, jaki nastąpił w ostatnich dwóch tygodniach pozwala ocenić, że zarówno restrykcje i zamrażanie gospodarki, jak i procesy odwrotne, przeprowadzone były optymalnie. Do wyjątków należą ociągające się z ograniczeniami Włochy, Hiszpania i Francja, z kolei nietypowe rozwiązania przyjęła Szwecja – zaczyna swój najnowszy materiał w cotygodniowym cyklu prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.
CZYTAJ TEŻ: Betlej: Są już warunki do bezpiecznych wakacji
Tym niemniej drugi tydzień z rzędu liczba krajów i obszarów, w których liczba nowych zachorowań wzrosła (21), przekroczyła liczbę tych ze spadkiem (16). Liczba zgonów wzrosła w 17 wypadkach wobec 20, gdyż tendencje w zmianach liczby zmarłych z reguły występują z wyprzedzeniem około dwu-, trzytygodniowym wobec trendów nowych zachorowań – wskazuje autor.
Wiele krajów ma swoją epidemiczną specyfikę
Nieco może niepokoić – pisze ekspert – wzrost wskaźników w niektórych krajach chętnie zwykle wybieranych na wakacje: Bułgarii, Turcji, Egipcie, Albanii i Portugalii. Ale każdy z tych przypadków trzeba rozpatrywać oddzielnie.
Na przykład znaczny wzrost infekcji w Bułgarii jest rozłożony bardzo nierównomiernie. Na turystycznym wybrzeżu infekcje zdarzają się sporadycznie, ale relatywnie duża ich liczba występuje na zachodzie kraju, w tym zwłaszcza w stolicy. Może to mieć związek z sytuacją w Północnej Macedonii, która graniczy od zachodu z Bułgarią. Tam właśnie wskaźnik nowych zakażeń jest wyjątkowo wysoki i przekracza 500 na milion mieszkańców.