Wskazał on, że holding od początku wspiera pomysł bonu, bo nigdy w historii branży turystycznej nie było takiego projektu: do obiektów noclegowych trafią w sumie prawie 4 miliardy złotych, a dzięki nim ludzie gotowi są także wydać więcej. – Dziękuję pani premier Jadwidze Emilewicz za determinację w dążeniu do wprowadzenia bonu – podkreślił.
Jak dodał Cristescu, lato w hotelach PHH było dobre, także dzięki bonowi, bo już same informacje o nim, jeszcze przed jego wprowadzeniem, wpłynęły na wzrost zainteresowania wyjazdami. Dodał, że grupa gości z rodzinami jeszcze nawet na początku października była znacznie większa niż w ubiegłych latach. Dopiero w ostatnich dniach rezerwacje spadają, dużo jest też rezygnacji.
Przede wszystkim inwestycje
Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche
Foto: turystyka.rp.pl
Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche, która m.in. prowadzi własne hotele, podkreślił, że firma była ukierunkowana na organizowanie konferencji i dopiero uczy się obsługiwania klientów indywidualnych, ale już jego 13 obiektów pozyskało z bonu łącznie ponad 300 tysięcy złotych.
Drugim elementem wsparcia państwa z jakiego skorzystało Arche było umorzenie około 200 tysięcy złotych podatku od nieruchomości. Firma liczy jednak swoje „covidowe” straty na 100 milionów złotych.
Bon to pomysł dobry i liczy, że będzie się rozwijał – mówił Grochowski. – Ale mam jeszcze lepszy. Mamy nietypowe hotele, głównie w obiektach zabytkowych i industrialnych. Jest ich pięć, a kolejnych sześć w przygotowaniu. Czuję się patriotą, muszę i chcę inwestować w obiekty historyczne, ale zatrzymują nas procedury. Dziś trwają one dłużej niż sama budowa, z którą sobie znakomicie radzimy – mówił i apelował do władz o ich przyspieszenie.
Odpowiadając Grochowskiemu, wiceminister Gut-Mostowy przyznał, że podobnych sygnałów o kłopotach z pokonaniem barier biurokratycznych ministerstwo ma więcej – problemy powstają na przykład na styku turystyki z Lasami Państwowymi czy Polskimi Wodami. Zapowiedział, że w związku z tym ministerstwo zamierza powołać komórkę, która „pilotowałaby te wszystkie sprawy” i pomagała przedsiębiorcom turystycznym w ich załatwieniu.
Optymizm klientów opada
Krzysztof Szadurski, wiceprezes IGHP
Foto: turystyka.rp.pl
Dla Krzysztofa Szadurskiego, wiceprezesa Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, bon to duży sukces gospodarczy, ale przede wszystkim sukces polityki społecznej. – To bardzo udany instrument, który wzmacnia popyt, konsumpcję i zapewnia dodatkowy transfer socjalny. Skorzystała na nim gospodarka i polskie rodziny – wyjaśniał Szadurski.
Z ankiety przeprowadzonej wśród członków IGHP w sierpniu z bonów turystycznych pochodziło w hotelach około 30 procent popytu. Jednocześnie 75 procent ankietowanych członków Izby liczyło na dalsze efekty programu po sezonie, we wrześniu jednak ten optymizm opadł, z bonu pochodziło już tylko 10 procent popytu.
Teraz nastroje wśród hotelarzy się pogarszają. Znacznie ponad 90 procent oczekuje wsparcia sektorowego z funduszy unijnych – podkreślał Szadurski.
WARTO TEŻ: Debata. Tarcza dla turystyki – zabrakło pieniędzy dla organizatorów
Promocja turystyki nie do przecenienia
Jan Mazurczak, prezes PLOT
Foto: turystyka.rp.pl
Inne zalety bonu dostrzega Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna. Jak mówił jej prezes Jan Mazurczak, bon stał się dla niej pretekstem do podjęcia dużej akcji promującej atrakcje turystyczne miasta. Poznań ma bowiem opinię miasta „nieco nudnego i drogiego”.
– To nie jest program, który nagle zmienił sytuację w branży turystycznej w miastach. Ale patrzymy na to szerzej – relacjonował Mazurczak. PLOT przygotował pakiety usług turystycznych, które powinny być atrakcyjne dla turystów dysponujących bonami. Następnie znalazł biura podróży, które podjęły się ich sprzedawania i organizowania rodzinom z dziećmi zwiedzania miasta według różnych scenariuszy.
Wprawdzie nie przyniosło to sukcesu sprzedażowego, ale specjalnie stworzoną w internecie stronę bon.poznan.travel w krótkim czasie odwiedziło 100 tysięcy ludzi. O inicjatywie pisały też media. Dlatego zdaniem Mazurczaka „promocyjna rola bonu jest nie do przecenienia”. – Teraz trzeba tylko przekonać ludzi, że można bezpiecznie podróżować. To, że w kieszeni zostało im jeszcze 700 milionów złotych jest dla Poznania dobrą informacją – zakończył.
Komu bon turystyczny w branży pomógł, a komu nie, i jak można go lepiej wykorzystać? – relacja z drugiej części dyskusji.