W środę o godzinie 23 w Tunezji rozpoczął się ogólnokrajowy 24-godzinny strajk pracowników przedsiębiorstw państwowych. Związek zawodowy UGTT wezwał do niego w „obronie praw pracowniczych” po decyzji rządu o zamrożeniu płac w ramach pakietu reform mającego na celu osiągnięcie porozumienia w sprawie pożyczki w wysokości 4 miliardów dolarów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Czytaj więcej
Siedem europejskich związków zawodowych ostrzegło Ryanaira, że jeśli nie wprowadzi zasadniczych zmian w warunkach pracy, latem może spodziewać się strajków. Pod inicjatywą podpisały się organizacje z Belgii, Francji, Portugalii, Włoch i Hiszpanii.
Związkowcy zapowiedzieli, że stanie cały transport – zarówno morski, kolejowy, jak i lotniczy. Dzisiaj rano sekretarz generalny UGTT Wajih Zidi potwierdził, że akcja objęła wszystkie tunezyjskie lotniska. Według niego większość linii lotniczych odwołała loty do i z Tunezji.
Z Polski miało odlecieć dzisiaj do Tunezji 21 samolotów czarterowych z klientami biur podróży. Miały startować z Warszawy, Katowic, Poznania i Wrocławia, a lądować w Monastyrze, Enfidzie i na Dżerbie. Miejsca w nich były wyprzedane prawie w stu procentach, co daje około czterech tysięcy foteli.
Touroperatorzy i linie lotnicze mają ogromny problem. - Dowiedzieliśmy się o planowanym strajku kilkadziesiąt godzin wcześniej. Trudno się przygotować do czegoś takiego w tak krótkim czasie – mówi dyrektor do spraw handlowych największej krajowej czarterowej linii lotniczej Enter Air Andrzej Kobielski.