Filip Frydrykiewicz: Jak ocenia pan targi?
Maciej Nykiel, prezes biura podróży Nekera: ITB zawsze było ważnym miejscem spotkań, ale tym razem tych profesjonalistów jest chyba jeszcze więcej, co też pokazuje rangę tego wydarzenia i potrzebę powrotu do bezpośrednich spotkań. W ciągu jednego dnia spotkałem tu chyba wszystkich ważniejszych prezesów i najważniejszych menedżerów polskich biur podróży. Taką reprezentację polskiej branży w jednym miejscu można spotkać tylko na konferencjach organizowanych przez redakcję portalu Turystyka.rp.pl (śmiech).
Dla nas kluczowa jest obecność najważniejszych rynków z basenu Morza Śródziemnego - Turcji, Grecji, Bułgarii, Hiszpanii, Malty, Cypru, Chorwacji, Włoch, Egiptu i Tunezji. Są wśród nich przedstawiciele dużych sieci hoteli. Widać, że branża turystyczna bardzo poważnie potraktowała to wydarzenie. Wcześniej nie było aż takiego kompletu przedstawicieli krajów i firm na najwyższym szczeblu, a teraz widać, że wszyscy się zmobilizowali i przyjechali.
Dużą wartością ITB jest też możliwość spotkania się z rynkami dalekimi, do których siłą rzeczy nie lata się często.
Drugie spostrzeżenie - widać dużą wiarę w polski rynek. Mam wrażenie, że przed covidem to polscy touroperatorzy szukali kontrahentów z krajów wakacyjnych, a oni byli skupieni na wielkich rynkach źródłowych, jak brytyjski, niemiecki, skandynawski. Teraz wyraźnie wzrosła rola i prestiż polskich touroperatorów i to my jesteśmy poszukiwani.