W jego ocenie nieskuteczne byłoby też limitowanie osób mogących wejść na plażę, bo przepis byłby omijany. Według Klimowicza pożądanym rekwizytem ma być natomiast w tym sezonie nad morzem lubiany przez Polaków parawan.
Klimowicz zwraca też uwagę, że miejscowości nadmorskie, jak na przykład Darłowo, są obecnie wolne od koronawirusa i część mieszkańców obawia się, że ten nadejdzie razem z turystami. Dlatego miasto zamierza wyposażyć pracowników branży turystycznej, którzy będą mieli intensywny kontakt z przyjezdnymi, na przykład pracowników recepcji czy kelnerów, w środki ochrony.
ZOBACZ TAKŻE: Polacy nie wierzą w wakacje
Nieco inaczej widzi nadchodzący sezon nad morzem prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz. Mówi on, że miasto przede wszystkim czeka na otwarcie granic. – Turystyka leży od dwóch miesięcy – mówi prezydent Świnoujścia, które ma ponad 15 tysięcy miejsc noclegowych i kilka nowych, dużych, luksusowych hoteli pięciogwiazdkowych, jak Hilton, Radisson, Hamilton.
– Nam potrzeba bardzo dużej grupy turystów, żeby tę ofertę skonsumować. Dlatego zdecydowaliśmy się skorzystać z usług specjalistów i wypromować nasze miasto dodatkowo, żeby namówić jak największą grupę krajowych turystów do odwiedzenia Świnoujścia – mówi Żmurkiewicz. – Ale mamy świadomość, że nie rozwiąże to problemu do końca (…). Cieszymy się, że przyjadą turyści z Polski, ale wiemy, że nie zaspokoją oni naszych oczekiwań – dodaje.
W ocenie prezydenta Żmurkiewicza jedynym sposobem, by „ciężko doświadczona” branża turystyczna z mieście odetchnęła, jest otwarcie granic, bo Świnoujście, Kołobrzeg i wiele innych miejscowości na zachodnim wybrzeżu w dużym stopniu bazowało na turystach zewnętrznych, głównie z Niemiec, ale też Skandynawii. Janusz Żmurkiewicz mówi, że on sam do niedawna był zwolennikiem zamknięcia granicy z Niemcami, ale obecnie, gdy sytuacja epidemiczna się tam normuje, nie należy się tego bać. Od branży turystycznej oczekuje zaś rygorystycznego przestrzegania zasad sanitarnych.
– Bo dzisiaj Świnoujście jest miastem bezpiecznym, gdzie nie ma osoby zakażonej wirusem i jesteśmy w stanie zagwarantować turystom, którzy tu przyjadą – jeżeli przyjadą zdrowi – że z tego miasta wyjadą wypoczęci i zdrowi. Dlatego oczekujemy od branży, od hotelarzy, od gastronomików przestrzegania tych zasad, które rząd określa – podkreśla Żmurkiewicz. Pytany, czy wiąże nadzieje z zapowiadanym przez rząd bonem turystycznym mówi, że będzie to zapewne jakiś impuls, podobnie jak wcześniej 500+.