– Poza Chinami całkowita liczba chorych pozostaje stosunkowo nieduża – próbował uspokajać dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Etiopczyk Tedros Adhanom. Ale sytuacja w Iranie, Włoszech i Korei Południowej (gdzie też odnotowano szybki wzrost liczby chorych) „wywołuje niepokój, jak i to, w jaki sposób wirus rozprzestrzenia się po świecie”, dodał.
Zdenerwowanie wywołało dość nagłe pojawienie się nowych ognisk epidemii. O ile w Korei Południowej wcześniej znaleziono znaczną grupę zarażonych, o tyle we Włoszech, a przede wszystkim w Iranie, szerzenie się zachorowań stanowi zaskoczenie. Dosłownie w ciągu dwóch dni w tym ostatnim kraju zmarło osiem osób, co postawiło go na drugim miejscu (wraz z Koreą Południową) pod względem liczby zgonów. Na pierwszym miejscu są Chiny, gdzie umarło ponad 2,5 tysiąca chorych.
CZYTAJ TEŻ: Koronawirus wędruje przez świat. W Europie najlepiej poczuł się we Włoszech
Centrum irańskiej epidemii okazał się Kom – święte miasto szyitów, gdzie znajdują się najważniejsze szkoły religijne tego odłamu islamu. Według szacunków rocznie odwiedza je około 12 milionów pielgrzymów.
Sąsiednie kraje – Turcja, Afganistan i Pakistan – natychmiast zamknęły lądowe granice z Iranem lub wprowadziły ograniczenia podróży. Podobnie uczyniły państwa leżące po drugiej stronie Zatoki Perskiej: Arabia Saudyjska, Kuwejt, Bahrajn. Przejścia graniczne zamknęła nawet Armenia, dla której Iran jest prawie najważniejszym oknem na świat. Jedynymi krajami, które nie zamknęły swych granic z Iranem, są Azerbejdżan i Turkmenistan. Jednocześnie w przeciwieństwie do państw znad Zatoki Perskiej Rosja, która sąsiaduje z Iranem przez Morze Kaspijskie, nie wprowadziła żadnych ograniczeń na przyjazdy stamtąd.