Betlej: Nowa odmiana wirusa dynamicznie zakaża kierunki turystyczne

Pojawienie się nowych odmian koronawirusa, których naukowcy doliczyli się już czterech, powoduje zdecydowany wzrost zakażeń w Europie i na świecie. Niestety, są wśród nich ważne kierunki turystyczne, jak Hiszpania z Wyspami Kanaryjskimi i Włochy – pisze ekspert.

Publikacja: 16.01.2021 22:25

Betlej: Nowa odmiana wirusa dynamicznie zakaża kierunki turystyczne

Foto: Jedna z nowych mutacji wirusa pojawiła się w Wielkiej Brytanii. Fot. AFP.

Brytyjski, włoski, nigeryjski i południowoafrykański – takie warianty zmutowanego koronawirusa wyodrębnili już naukowcy. Prawdopodobnie najbardziej rozpowszechniony jest pierwszy z nich, który jest już obecny w większości krajów Europy, Japonii i Australii. Nie ma wprawdzie zweryfikowanych informacji, żeby nowe odmiany patogenu powodowały cięższy przebieg choroby, ale przyjmuje się, że szybciej się rozprzestrzeniają – pisze na wstępie autorskiego cotygodniowego raportu dotyczącego rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

Polska we względnie korzystnej sytuacji

Nic więc dziwnego, że wskaźniki zakażeń w wielu krajach rosną. Polska ma na razie względnie korzystną sytuację epidemiczną, chociaż prawdopodobnie jest tu już nowa mutacja wirusa. Mógł on dostać się do naszego kraju wraz z osobami przyjeżdżającymi przed okresem świąteczno-noworocznym z Wielkiej Brytanii. Ich liczbę ocenia się na około 100 tysięcy – przypuszcza autor.

CZYTAJ TEŻ: Nowa odmiana koronawirusa szczególnie może zaszkodzić turystyce

Betlej przedstawia w formie wykresu zestawienie wskaźników epidemicznych w unijnych krajach sąsiadujących z Polską, z których dane dotyczące epidemii są bardzo wiarygodne. Bazują na danych z ostatnich dwóch tygodni (jako jedna średnia), gdyż okres ten obejmuje czas świąteczno-noworoczny, na który pewien wpływ mógł mieć układ dni wolnych i pewne nieregularności w pracy służb medycznych. Wydłużenie okresu odniesienia pozwala ograniczyć skalę ewentualnych niezamierzonych odchyleń wskaźników od realnego przebiegu choroby – wyjaśnia ekspert.

Niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Jak widać, otaczające Polskę kraje (sześć uszeregowanych według ruchu wskazówek zegara) mają na ogół mniej korzystną od Polski sytuację epidemiczną. Nieznacznie lepszy wskaźnik nowych zachorowań mają jedynie Niemcy, a pod względem liczby zgonów lepiej wypada tylko Dania.

Niebezpiecznie jak w szkole

To i rozpoczynająca się akcja szczepionkowa, skłoniły prawdopodobnie władze do przywrócenia od poniedziałku, 18 stycznia, nauki stacjonarnej w szkołach dla klas 1-3 – uważa Betlej.

Zasadniczym ryzykiem tej akcji – pisze – jest niewielka możliwość skłonienia dzieci do przestrzegania zasad higieny i utrzymywania odległości jednego od drugiego, co może sprzyjać rozprzestrzenianiu się choroby.

„Warto w tym miejscu przypomnieć, że bardzo podobną decyzję o nieco przedwczesnym skierowaniu najmłodszych roczników z powrotem do szkoły podjęto w Izraelu. Była to zapewne jedna z przyczyn szybkiego odrodzenia się mocno już ograniczonej epidemii w tym kraju” – zwraca uwagę Betlej.

Jego zdaniem szkoły mogą być równie groźnym miejscem przenoszenia koronawirusa, jak zamknięte ciągle restauracje i miejsca rozrywki. Bo, jak pisze, zgodnie z zaawansowanymi modelami cyfrowymi Uniwersytetu Stanforda z Doliny Krzemowej, bazującymi m.in. na zachowaniach i przemieszczaniu się prawie 100 milionów Amerykanów, zdecydowanie najwydajniejszym miejscem zarażania okazały się placówki gastronomiczne i miejsca rozrywki. Może to być słuszna teza w odniesieniu do tzw. krajów zachodnich, w których np. restauracje, bary i puby odgrywają znacznie istotniejszą rolę w życiu społeczeństw niż w Polsce.

Z kolei głównym miejscem, w którym dochodzi do zakażeń koronawirusem w Polsce są gospodarstwa domowe, a „kanałami jego pierwotnej transmisji do gospodarstw są lokale gastronomiczne i rozrywkowe oraz zakłady pracy (poprzez osoby dorosłe) i szkoły (poprzez dzieci)”.

Słabym punktem naszego kraju w kontekście pandemii są z kolei zatłoczone mieszkania, a zwłaszcza wielopokoleniowość wielu rodzin mieszkających pod jednym dachem, która naraża na bliskie kontakty odporne na wirusa i chorujące często zupełnie bezobjawowo dzieci z grupą wysokiego lub bardzo wysokiego ryzyka, czyli osoby starsze – wyjaśnia Betlej, przy czym powołuje się na dane Eurostatu, według których Polska ma pod tym względem piąte najgorsze miejsce w Unii Europejskiej (po Rumunii, Łotwie Bułgarii i Chorwacji).

W tej sytuacji otwieranie szkół wcześniej niż robi to wiele krajów zachodnich może być ryzykowne – konstatuje.

Dwie drogi – Szwecja i Izrael

Tradycyjnie, jak co tydzień Betlej śledzi sytuację w Szwecji i w Izraelu, które w zwalczaniu epidemii poszły dwoma odmiennymi drogami. Pierwszy kraj nie interweniował w rozprzestrzenianie się wirusa, licząc, że społeczeństwo w naturalny sposób nabierze odporności na koronawirusa. Drugi bardzo szybko zdecydował się na stosowanie w walce z epidemią długotrwałych lockdownów o surowych zasadach.

Pierwszy model poniósł klęskę – fala zakażeń zalała kraj, powodując ogromną śmiertelność. Drugi przynosił efekty, ale gdy tylko władze zaczynają luzować obostrzenia, koronawirus wraca. Dlatego na razie ogłosiły trzecie zamrożenie życia społecznego i częściowo gospodarczego. Doświadczenia podpowiadają im, że żeby uniknąć błędów, proces wychodzenia z lockdownu powinien być stopniowy i trwać nawet przez 6 – 12 miesięcy.

Jednocześnie Izrael przoduje w szczepieniach, dzięki czemu staje się źródłem doświadczeń dla innych krajów w walce z pandemią i ocenie szybkiego zaszczepiania – wskazuje Betlej.

ZOBACZ TEŻ: Paszporty dla zaszczepionych ułatwią podróżowanie po Europie?

Przegląd sytuacji epidemicznej

W drugiej części materiału autor przedstawia dane dotyczące sytuacji epidemicznej, w formie map i tabeli. Przy czym osobno pokazuje kraje będące tak zwanymi rynkami źródłowymi w turystyce (państwa, z których zwykle wyjeżdża najwięcej turystów) i docelowe, czyli te, które są celem podróży Europejczyków.

Jak zaznacza autor, zachowuje okres tygodnia dla monitorowania gęstości zakażeń i zgonów. Stosuje przy tym kolor czarny według następujących zasad: tygodniowy wskaźnik zakażeń – dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców, tygodniowy wskaźnik zgonów – dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Mimo ponownego niedużego wzrostu wskaźnika z 52,9 do 54,8 uległ on relatywnej poprawie na tle krajów źródłowych.

Poprawa ta widoczna jest zwłaszcza na tle unijnych krajów sąsiadujących, w których wskaźnik ten podniósł się w znacznie większym stopniu, w tym Słowacji (wzrost wskaźnika z 98,9 do 109), Czech (wzrost z 85,2 do 103), Niemiec (wzrost z 54,9 do 75,5), Szwecji (wzrost z 43,9 do 69,9) i krajów nadbałtyckich (wzrost z 93,2 do 129). Jedynym geograficznie bliskim nam krajem, w którym wskaźnik nieznacznie spadł była Dania (spadek wskaźnika z 34,5 do 33,8) – wymienia Betlej.

Publikuje też wykres wskaźników zbiorczych w krajach źródłowych i docelowych i Wielkiej Brytanii, która jest w tej chwili głównym obszarem zakażania nową odmianą koronawirusa.

""

Foto: turystyka.rp.pl

„Na wykresie wyraźnie widać zdecydowaną kontynuację wybicia wskaźnika dla Wielkiej Brytanii na tle wskaźników regionalnych, począwszy od tygodnia 14-20 grudnia 2020, przy czym 14 grudnia jest najczęściej wymienianą datą, w której stwierdzono pojawienie się tam nowej mutacji koronawirusa” – wyjaśnia autor opracowania.

""

Foto: turystyka.rp.pl

W ostatnich dwóch tygodniach ogólny ważony wskaźnik zakażeń dla zachodniej części Europy dość istotnie się zwiększył – z 2247 do 3115 na milion mieszkańców, czyli o 38,6 procent.

Największe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy występują w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Irlandii (wzrost z 1344 do 9332 w okresie ostatnich dwóch tygodni) i w Wielkiej Brytanii (wzrost z 3650 do 6127 w tym samym okresie). Wysoki wskaźnik utrzymuje się jeszcze w Słowenii (wzrost z 4251 do 6760).

Relatywnie niskie wskaźniki, choć systematycznie wzrastające, utrzymują się w Belgii (1166), Austrii (1662), Niemczech (1736) i we Francji (1953), co jest zapewne efektem wprowadzonych tam surowych, ale respektowanych przez dużą część społeczeństwa restrykcji.

Do jedynie niewielkiego wzrostu zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań, czyli z 1824 do 1851 (tj. 1,5 procent), doszło natomiast w Europie Środkowo-Wschodniej. Przyczyniły się do tego Rosja, Białoruś i Ukraina, w których wskaźnik spadał, chociaż w pozostałych krajach (oprócz Węgier) rósł. W zdecydowanie największym stopniu w Czechach – z 4341 do 8480 przypadków na milion mieszkańców.

W Polsce w ostatnich dwóch tygodniach wskaźnik rósł do 1607 i 1771. Na przeciętnym poziomie (dziewiąty najwyższy wśród 20 krajów źródłowych) był wskaźnik liczby zgonów, który w dwóch tygodniach tygodniu uległ na jednak zwiększeniu z 44,5 do 54,8, czyli o 23,1 procent.

W Szwecji w ostatnim tygodniu osiągnął kolejną rekordową, bardzo wysoką wartość 5158 przypadków na milion mieszkańców. W porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Finlandii (wzrost z 326 do 331) i Norwegii (wzrost z 677 do 822).

""

Foto: turystyka.rp.pl

Jak informuje prezes Traveldaty w tym roku do krajów docelowych zaliczył też Włochy, bo od pewnego czasu straciło już uzasadnienie oddzielnego monitorowania ich. Za to wymaga teraz tego intensywnie zakażana zmutowanym wirusem Wielka Brytania.

Ostatni tydzień był okresem znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych, czyli w takich do których udają się turyści, z 953 do 1144 przypadków na milion mieszkańców. O takiej sytuacji zdecydowało istotne podniesienie się wskaźników w dużych krajach docelowych, czyli Hiszpanii (z 1434 do 1851) i Włoszech (z 1784 do 2004) przy jego stabilizacji w Turcji (na poziomie 998) – opisuje autor raportu.

Niestety, po pewnym luzowaniu restrykcji dał się już zauważyć ponowny wzrost wskaźników w regionach Hiszpanii. Dotyczy to zwłaszcza aglomeracji Madrytu (wzrost z 2092 do 3571), Katalonii (z 1847 do 2857) i Walencji z Alicante (z 1438 do 2604).

WIĘCEJ: Hiszpania – koronawirus odstraszył gości, przyjechał tylko co piąty

Mniej dynamiczny był wzrost wskaźników dotyczących Balearów (z 2460 do 3047) i Wysp Kanaryjskich, gdzie wskaźnik poniósł się z 607 do 793 nowych infekcji na milion mieszkańców. W wypadku tego ostatniego kierunku wykazuje on tendencję do ponownego systematycznego wzrostu. Kontynuowanie tego trendu może zagrażać podnoszeniem restrykcji w ruchu turystycznym, co biura podróży muszą brać pod uwagę – podkreśla Betlej.

Bardzo wysoki wzrost tygodniowego wskaźnika nowych zachorowań odnotowano w ostatnich dwóch tygodniach w Portugalii – z 2005 do aż 5533. Przy czym warto zauważyć, że w tym kraju nie zamknięto, a jedynie ograniczono działalność, gastronomii.

We Włoszech wskaźnik podniósł się z 1465 do 2004, w Tunezji z 924 do 1333, na Cyprze z 2160 do 3880 a w bardzo niewielkim stopniu w Grecji – z 391 do 426.

W tym samym okresie obniżył się tygodniowy wskaźnik infekcji w Maroku (z 404 do 254), ale kolejny raz z rzędu zdecydowanie najniższy wskaźnik nowych infekcji miał Egipt – jedynie 74,1 na milion mieszkańców.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Sytuacja epidemiczna w USA uległa w ostatnich dwóch tygodniach istotnemu pogorszeniu. Wskażnik nowych zarażeń podniósł się z 3941 do 5443 na milion mieszkańców, czyli o 38,1 procent.

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna pogorszyła się w wyraźnie większym stopniu, ponieważ tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 170 do 315 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 85,3 procent.

WARTO: Turystyka w pandemii – które kraje straciły najwięcej?

Kilka dni temu pojawiły się informacje, że nowa odmiana wirusa dotarła również i do Korei Południowej. Na razie wskaźnik nowych zakażeń nawet nieco spadł – z 140 do 125. Możliwe jednak, że po kilku następnych tygodniach sytuacja epidemiczna kraju wyraźnie się pogorszy, podobnie jak ma to miejsce w Japonii. Obecnie władze są zdania, że kraj przechodzi trzecią falę epidemii i apelują o przestrzeganie reguł higieny i dystansowania społecznego.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach wykazał w ostatnich dwóch tygodniach znaczny wzrost z 2,26 do 5,45, ale nadal, i to od trzeciego tygodnia maja, nie są odnotowywane wypadki śmiertelne spowodowane zakażeniem koronawirusem.

Warto też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczącego względnego wzrostu wskaźniki epidemiczne w wymienionych krajach azjatyckich nadal pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie obecnie zainfekowanych krajów europejskich – kończy opracowanie Betlej.

Brytyjski, włoski, nigeryjski i południowoafrykański – takie warianty zmutowanego koronawirusa wyodrębnili już naukowcy. Prawdopodobnie najbardziej rozpowszechniony jest pierwszy z nich, który jest już obecny w większości krajów Europy, Japonii i Australii. Nie ma wprawdzie zweryfikowanych informacji, żeby nowe odmiany patogenu powodowały cięższy przebieg choroby, ale przyjmuje się, że szybciej się rozprzestrzeniają – pisze na wstępie autorskiego cotygodniowego raportu dotyczącego rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.

Pozostało 96% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Materiał Promocyjny
Boeing stawia na polskich inżynierów
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku